Daddy's Home 2 (2017)
Biologia zna wiele przykładów na synchronizację różnych funkcji w organizmach przebywających długo w swoim towarzystwie. Najwyraźniej jednym z nich są procesy myślowe scenarzystów pracujących w Hollywood. Jeśli jedna osoba wpadnie na jakiś pomysł, można być pewnym, że za chwilę tuzin innych również go "odkryje". Efektem tego są powstające pozornie taśmowo filmy, różniące się od siebie jedynie szczegółami. Zaledwie miesiąc temu widziałem "Złe mamuśki 2", a już do kin trafiła męska wersja tej samej historii – "Co wiecie o swoich dziadkach?".
Oba filmy biorą na tapetę temat świąt Bożego Narodzenia. W obu powracamy do tych samych rodzin i ich codziennych perypetii. I w obu pojawiają się rodzice. W "Złych mamuśkach 2" mieliśmy matki bohaterek, w "Co wiecie o swoich dziadkach?" ojców bohaterów. Oba filmy wypełniają głupawe psoty, pojawia się trochę chaosu, kryzysy w relacjach, ale na koniec duch świąt zwyciężą i wszyscy się radują, a ojcowie – jak w "Złych mamuśkach 2" matki – wybierają się na wspólną wycieczkę (i podobnie jak miesiąc temu, wolałbym chyba zobaczyć film o przygodach rodziców, od tego, co naprawdę twórcy mi zaoferowali).
"Co wiecie o swoich dziadkach?" niestety zrealizowany został przez większych leniów niż "Złe mamuśki 2". Całość bazuje bowiem na prymitywnych slapstickowych żartach trzeciej lub czwartej świeżości. Owszem, miejscami są zabawne, ale jest to ten rodzaj humoru, który więcej ma wspólnego z reakcją bezwarunkową, jak prostowanie zgiętej nogi po uderzeniu w kolano. Twórcy bazują na sztuczkach, które Wahlberg i Ferrell z powodzeniem wykorzystywali w przeszłości. Jednak żart powtarzany bez końca w pewnym momencie przestaje być śmieszny. Mel Gibson ma może dobre wejście, ale potem jego postać grzęźnie na mieliźnie jednego pomysłu, z którego twórcy nie są w stanie go wydobyć.
Oczywiście nie pomaga to, że polski dystrybutor nie zaoferował nawet jednej kopii z napisami, więc musiałem cierpieć wersję z dubbingiem. Nie muszę chyba podkreślać, że nie da się jej słuchać. A powtarzany po raz "enty" tekst o "kakałku" doprowadzał mnie do szewskiej pasji.
Ocena: 3
Oba filmy biorą na tapetę temat świąt Bożego Narodzenia. W obu powracamy do tych samych rodzin i ich codziennych perypetii. I w obu pojawiają się rodzice. W "Złych mamuśkach 2" mieliśmy matki bohaterek, w "Co wiecie o swoich dziadkach?" ojców bohaterów. Oba filmy wypełniają głupawe psoty, pojawia się trochę chaosu, kryzysy w relacjach, ale na koniec duch świąt zwyciężą i wszyscy się radują, a ojcowie – jak w "Złych mamuśkach 2" matki – wybierają się na wspólną wycieczkę (i podobnie jak miesiąc temu, wolałbym chyba zobaczyć film o przygodach rodziców, od tego, co naprawdę twórcy mi zaoferowali).
"Co wiecie o swoich dziadkach?" niestety zrealizowany został przez większych leniów niż "Złe mamuśki 2". Całość bazuje bowiem na prymitywnych slapstickowych żartach trzeciej lub czwartej świeżości. Owszem, miejscami są zabawne, ale jest to ten rodzaj humoru, który więcej ma wspólnego z reakcją bezwarunkową, jak prostowanie zgiętej nogi po uderzeniu w kolano. Twórcy bazują na sztuczkach, które Wahlberg i Ferrell z powodzeniem wykorzystywali w przeszłości. Jednak żart powtarzany bez końca w pewnym momencie przestaje być śmieszny. Mel Gibson ma może dobre wejście, ale potem jego postać grzęźnie na mieliźnie jednego pomysłu, z którego twórcy nie są w stanie go wydobyć.
Oczywiście nie pomaga to, że polski dystrybutor nie zaoferował nawet jednej kopii z napisami, więc musiałem cierpieć wersję z dubbingiem. Nie muszę chyba podkreślać, że nie da się jej słuchać. A powtarzany po raz "enty" tekst o "kakałku" doprowadzał mnie do szewskiej pasji.
Ocena: 3
Komentarze
Prześlij komentarz