Rökkur (2017)

"Rökkur" to jeden z tych filmów, które przyprawią o ból głowy każdego próbującego racjonalnie wyjaśnić, o czym on opowiada. Erlingur Thoroddsen zrobił wszystko, by opisanie fabuły stało się niemożliwe. Nawet na najbardziej ogólnym poziomie.



Bo niby jest to spotkanie dwóch mężczyzn, którzy kiedyś byli w związku. Teraz jednak łączy ich tylko przeszłość. Jednak kiedy jeden z nich dzwoni w środku nocy do drugiego, ten rzuca wszystko i pędzi do położonego na uboczu domku, w którym przebywa dzwoniący. Tyle tylko, że wszystko, co napisałem powyżej mogło się w ogóle nie wydarzyć. Co chwilę pojawiają się w filmie sceny, które negują kolejność zdarzeń, ba negują same wydarzenia. Historię oglądamy bowiem z perspektywy Gunnara, a jest on postacią niewiarygodną. Większość z tego, czego jest świadkiem, jest tak naprawdę wytworem jego wyobraźni. A on nie potrafi oddzielić jednego od drugiego. Z czasem dowiemy się, dlaczego tak się dzieje. Jednak etiologia zjawiska nie pomaga w rozszyfrowaniu tego, co tak naprawdę miało miejsce w domu.

"Rökkur" utrzymane jest w stylistyce klimatycznego horroru psychologicznego i przez pryzmat gatunku można całkiem spokojnie próbować interpretować przedstawione wydarzenia. Ale można też uznać całość za próbę uchwycenia subiektywnych przeżyć mocno pokiereszowanej jednostki. W takim przypadku film staje się przypowieścią o cierpieniu, które wypacza percepcję świata. O żałobie po związku, który samemu doprowadziło się do ruiny. Pustkowia Islandii doskonale współgrają z dziką, nieprzewidywalną naturą człowieka.

Niezależnie od przyjętego punktu interpretacyjnego "Rökkur" okazuje się fascynującym, wręcz hipnotyzującym obrazem. Jestem przekonany, że to, co mi się w filmie najbardziej podoba, wielu będzie odstręczać, ale ja naprawdę lubię, kiedy twórcy robią mi mętlik w głowie.

Ocena: 7

Komentarze

Chętnie czytane

Whiplash (2014)

The Revenant (2015)

En kort en lang (2001)

Dheepan (2015)