Spineless (1987)
Miło było przypomnieć sobie, że Alex Proyas kiedyś robił coś więcej niż tylko hollywoodzką papkę. "Spineless" to kwintesencja kina eksperymentalnego. Zbudowane jest ze strzępów obrazów i dźwięków. Są one miksowane i powtarzane tworząc chaos, który nie jest zwykłą kakofonią, lecz kryje w sobie intrygującą niejednoznaczność.
Jednak już w tym wczesnym filmie widać to, co później reżysera wielokrotnie zgubi: brak umiaru. "Spineless" trwa zdecydowanie za długo i to, co początkowo przyciąga uwagę, pod koniec działało odpychająco. Jakby Proyas zagubił się w formie. To zagubienie z czasem doprowadzi go do "dzieł" w stylu "Bogowie Egiptu", niestety.
Ocena: 6
Jednak już w tym wczesnym filmie widać to, co później reżysera wielokrotnie zgubi: brak umiaru. "Spineless" trwa zdecydowanie za długo i to, co początkowo przyciąga uwagę, pod koniec działało odpychająco. Jakby Proyas zagubił się w formie. To zagubienie z czasem doprowadzi go do "dzieł" w stylu "Bogowie Egiptu", niestety.
Ocena: 6
Komentarze
Prześlij komentarz