Double Date (2017)
"Podwójna randka" to ten rodzaj kina, który uwielbiam. Film ma czerstwe żarciochy, kretyńską fabułę i sporo przerysowanej przemocy. To kino, które skierowane jest do wąskiego grona odbiorców. Jeśli ktoś przypadkowy po film sięgnie, jego/jej jedyną reakcją będzie: WTF.
Benjamin Barfoot "kupił" mnie już sceną otwierającą, w której atrakcyjna dziewczyna zaczyna szlachtować sprowadzonego do domu chłopaka, podczas gdy jej siostra z drugim gościem siedzi w salonie. Kolejne pomysły reżyser też mi się podobały. 30-letni prawiczek Jim i jego kumpel Alex, który nie do końca rozumie, dlaczego w pracy nazywany jest "Kutasem". Scena z sms-ami, urodziny u rodziców Jima i cały finał - bawiłem się na nich naprawdę bardzo dobrze.
Nie wszystkie żarty jednak do mnie trafiały. Miejscami tempo filmu też ostro siada tak, że zdarzały się momenty, w których kwestionowałem, czy aby na pewno jest to tak fajna rzecz, jak wydawało mi się jeszcze parę minut wcześniej. Na szczęście reżyser zazwyczaj szybko dokonywał korekty i znów mogłem boki zrywać.
Ocena: 7
Benjamin Barfoot "kupił" mnie już sceną otwierającą, w której atrakcyjna dziewczyna zaczyna szlachtować sprowadzonego do domu chłopaka, podczas gdy jej siostra z drugim gościem siedzi w salonie. Kolejne pomysły reżyser też mi się podobały. 30-letni prawiczek Jim i jego kumpel Alex, który nie do końca rozumie, dlaczego w pracy nazywany jest "Kutasem". Scena z sms-ami, urodziny u rodziców Jima i cały finał - bawiłem się na nich naprawdę bardzo dobrze.
Nie wszystkie żarty jednak do mnie trafiały. Miejscami tempo filmu też ostro siada tak, że zdarzały się momenty, w których kwestionowałem, czy aby na pewno jest to tak fajna rzecz, jak wydawało mi się jeszcze parę minut wcześniej. Na szczęście reżyser zazwyczaj szybko dokonywał korekty i znów mogłem boki zrywać.
Ocena: 7
Komentarze
Prześlij komentarz