Keeping Up with the Joneses (2016)
Zaczynam się niepokoić. To już któraś z kolei komedia, która prawie w ogóle mnie nie śmieszyła. Z drugiej strony fakt, że kilka scen było w miarę zabawnych, powinienem uznać i tak za duże szczęście. W końcu poprzedni film reżysera - "Co było, a nie jest" - był tragiczny. Z trzecie strony Mottola jednak odpowiadał w przeszłość za takie komedie jak "Supersamiec" czy "Paul", więc fakt, że teraz mnie nie śmieszy, napawa mnie smutkiem.
Punkt wyjścia jest ciekawy. Z jednej strony jest nudna para mieszkająca na przedmieściach. Z drugiej strony jest para pięknych szpiegów prowadząca ekscytujące życie. Po drodze okaże się, że każda z tych par drugiej może zaoferować coś ważnego, a przy okazji łącząc siły rozprawią się z pewnym zbirem.
Niestety to, jak reżyser dochodzi z punktu A do punktu B, mocno rozczarowuje. Zamiast prawdziwego humoru oferuje chaos i dynamiczne sceny. Jak rozumiem, mam to imitować komediową energię. W rzeczywistości jedynie jest niekończącym się strumieniem bodźców, który zwyczajnie zmienia się w szum. Od czasu do czasu wyłaniało się z niego coś, co od biedy mogłem uznać za zabawne. Ale szczerze, miałem nadzieję, że obsada zaoferuje mi więcej. Mottola nie miał niestety pomysłu na wykorzystanie aktorów. Widać to szczególnie w roli Gal Gadot, która ma po prostu pięknie wyglądać. A Galifianakis gra dokładnie tak, jak grywał w większości komedii.
Smutne to i nudne.
Ocena: 5
Punkt wyjścia jest ciekawy. Z jednej strony jest nudna para mieszkająca na przedmieściach. Z drugiej strony jest para pięknych szpiegów prowadząca ekscytujące życie. Po drodze okaże się, że każda z tych par drugiej może zaoferować coś ważnego, a przy okazji łącząc siły rozprawią się z pewnym zbirem.
Niestety to, jak reżyser dochodzi z punktu A do punktu B, mocno rozczarowuje. Zamiast prawdziwego humoru oferuje chaos i dynamiczne sceny. Jak rozumiem, mam to imitować komediową energię. W rzeczywistości jedynie jest niekończącym się strumieniem bodźców, który zwyczajnie zmienia się w szum. Od czasu do czasu wyłaniało się z niego coś, co od biedy mogłem uznać za zabawne. Ale szczerze, miałem nadzieję, że obsada zaoferuje mi więcej. Mottola nie miał niestety pomysłu na wykorzystanie aktorów. Widać to szczególnie w roli Gal Gadot, która ma po prostu pięknie wyglądać. A Galifianakis gra dokładnie tak, jak grywał w większości komedii.
Smutne to i nudne.
Ocena: 5
Komentarze
Prześlij komentarz