Le sens de la fête (2017)
"Nasze najlepsze wesele" przypomina wyjście do wykwintnej restauracji. Wszystko jest eleganckie, robi znakomite pierwsze wrażenie, każde danie to małe dzieło sztuki, które rozbudza zmysły. Kiedy jednak wychodzi się z takiej restauracji, trudno nie czuć ogromnej potrzeby wstąpienia na kebaba, by się porządnie najeść.
Rozpatrując poszczególne elementy najnowszej komedii twórców fantastycznych "Nietykalnych", nie potrafię znaleźć wad. Podobało mi się to, jak reżyserzy budują atmosferę chaosu świetnie dobraną ścieżką muzyczną. Podobał mi się zestaw bohaterów na czele z panem młodym z piekła rodem, piosenkarzem-pozerem i pogrążonym w kryzysie życiowym nauczycielem. Twórcy mieli też kilka naprawdę śmiesznych pomysłów (scena z panem młodym i balonem).
Niemniej jednak wszystko to razem nie buduje trwałego wrażenia obcowania z czymś inteligentnym i zabawnym zarazem. Wszystko jest tu trywialne i ulotne. Kiedy twórcy starają się zasugerować jakieś poważniejsze kwestie, jak różnice klasowe, ekonomiczne czy pokoleniowe, wszystko, co czynili, nie miało większego znaczenia i pozostawiło mnie obojętnym.
To jeden z tych filmów, na których spędzam przyjemnie czas, po czym pół roku później nie potrafię sobie przypomnieć z nich nawet jednej sceny.
Ocena: 6
Rozpatrując poszczególne elementy najnowszej komedii twórców fantastycznych "Nietykalnych", nie potrafię znaleźć wad. Podobało mi się to, jak reżyserzy budują atmosferę chaosu świetnie dobraną ścieżką muzyczną. Podobał mi się zestaw bohaterów na czele z panem młodym z piekła rodem, piosenkarzem-pozerem i pogrążonym w kryzysie życiowym nauczycielem. Twórcy mieli też kilka naprawdę śmiesznych pomysłów (scena z panem młodym i balonem).
Niemniej jednak wszystko to razem nie buduje trwałego wrażenia obcowania z czymś inteligentnym i zabawnym zarazem. Wszystko jest tu trywialne i ulotne. Kiedy twórcy starają się zasugerować jakieś poważniejsze kwestie, jak różnice klasowe, ekonomiczne czy pokoleniowe, wszystko, co czynili, nie miało większego znaczenia i pozostawiło mnie obojętnym.
To jeden z tych filmów, na których spędzam przyjemnie czas, po czym pół roku później nie potrafię sobie przypomnieć z nich nawet jednej sceny.
Ocena: 6
Komentarze
Prześlij komentarz