Grass Stains (2017)

Obawiam się, że rozwija się u mnie alergia na filmy o dorastaniu. Mam już serdecznie dość tych wszystkich historii, w których wkraczanie w dorosłość, pierwsze miłości, dziecięcej przyjaźnie i śmierć są oczywistymi i nieodłącznymi elementami narracyjnymi. To jest już tak nudne i przewidywalne, że staje się nie do zniesienia. Może dlatego największą wartością "Plam z trawy" jest dla mnie to, że film trwa niecałe półtorej godziny. Nie sądzę, bym był w stanie dotrwać do końca, gdyby trwał dłużej.



Nie, żeby rzecz była jakoś szczególnie nieudolnie zrealizowana. Problem tego filmu polega właśnie na tym, że jest nakręcony "od linijki". Narracja z offu, liryczne zdjęcia mające uchwycić lato inicjacji w dorosłość, seks, pierwsza miłość, kumple, wypadek, śmierć poczucie winy. Reżyser zalicza kolejne elementy scenariusza i nie ma w tym nawet cienia refleksji nad tym, co też opowiada. Usprawiedliwieniem ma być emocjonalna końcówka z niezłą grą Tye'a Sheridana. Ale to naprawdę za mało.

Nie dziwi mnie więc zupełnie to, że choć film został nakręcony w 2013 roku, to światło dzienne ujrzał cztery lata później. Pewnie gdyby nie rosnąca popularność Sheridana, do dziś film czekałby na chętnego do jego rozpowszechnienia. Szczerze mówiąc, nie sądzę, by świat kina w takim przypadku zbyt wiele stracił.

Ocena: 5

Komentarze

Chętnie czytane

Whiplash (2014)

The Revenant (2015)

En kort en lang (2001)

Dheepan (2015)