Las hijas de Abril (2017)

Michel Franco nie zaskoczył. Znów pokazał świat od najgorszej strony. Raz jeszcze opowiedział historię demaskującą jako iluzoryczne relacje rodzinne. Ludzie są u niego zawsze sami. Choć nie, w przypadku Franco to byłaby radosna sytuacja. U niego relacje, które powinny prowadzić do wzajemnego wspierania się ludzi, jak więź matki i córki, ukochanego i ukochanej, są sposobem na łatwe wykorzystywanie innych.



"Córki Abril" pokazują psychiczną przemoc, manipulowanie emocjami i perwersyjne relacje budowane na chęci zaspokojenia własnych potrzeb bez patrzenia na to, kto po drodze może zostać zranionym. Szansę na w miarę udane życie mają jedynie ci, którzy potrafią pozbyć się naiwnego podejścia do świata i zrozumieją, że na nikim nie można polegać, że nikomu nie można wybaczyć. I to wcale nie dlatego, że jest się na kogoś złym, ale po prostu dlatego, że taka jest świadomość niedoskonałości ludzkiej natury.

Jak zwykle u Franco, wszystko opowiedziane jest w sposób niespieszny, jakby reżyser za wszelką cenę bał się zaakcentować dynamiczną narracją to, jak chore są sytuacje, o których opowiada. Jednak to leniwe tempo trochę jego filmom szkodzi. W "Córkach Abril" przydałoby się więcej życia i emocji. W obecnej wersji wygląda to po prostu nie do końca wiarygodnie, jakby bohaterami były osoby emocjonalnie otępiałe.

Ocena: 6

Komentarze

Chętnie czytane

Whiplash (2014)

The Revenant (2015)

En kort en lang (2001)

Dheepan (2015)