The Hollow Child (2017)
Jestem niepomiernie zdumiony tym, że na napisach
początkowych nie ma znaku Netfliksa. "The Hollow Child" wygląda
bowiem jak jedna z hurtowo powstających dla niego produkcji. Jedną z tych, których
premierą platforma się nie chwali, a które po prostu potrzebne są do
powiększania liczby oryginalnych tytułów w ofercie (czym już się można pochwalić),
więc trafia się na nią zupełnie przez przypadek.
"The Hollow Child" jest filmem wtórnym. Jeśli ktoś
pamięta "Wake Wood" czy "Z lasu", ten już po prologu będzie
wiedział wszystko, co w filmie się wydarzy. Wydaje się jednak, że twórcy
"The Hollow Child" nie bardzo się tym przejmują. Może dlatego, że całość
wygląda jak rekonstrukcja ogólnego schematu narracyjnego horrorowego podgatunku
o potworach z lasu, a nie jak opowieść autonomiczna. Twórcy nawet za bardzo nie
wysilają się przy budowani nastroju albo nie wiedzą, jak skutecznie operować
pozorami. Jeśli jakaś scena ma się zakończyć źle dla bohaterów, to już na samym
jej początku wprowadzona jest muzyka, która nie pozostawia złudzeń i miejsca na
zaskoczenie - po pierwszych jej taktach już wiadomo, że zło czai się za rogiem.
Film jest bardzo źle zagrany, co sprawia, że "The
Hollow Child" niezamierzenie stało się nawet całkiem zabawne. Trudno było
mi zachować powagę w scenach, w których dziecięca aktorka ma grać przedwieczną
istotę budzącą przerażenie w głównej bohaterce. Jej gra jest po dziecięcemu poważna, co niszczy iluzję i po prostu wymusza uśmiech na twarzy. Ale to w
sumie dobrze, bo dzięki temu rzecz nie wziąłem na serio, co umożliwiło mi
dotrwanie do końca bez wściekania się na twórców na to, co zrobili.
Ocena: 4
Komentarze
Prześlij komentarz