Popstar: Never Stop Never Stopping (2016)
Lubię The Lonely Island, ale "Popstar" wyraźnie dowodzi, że mocną stroną grupy są skecze oraz przewrotne piosenki. I gdyby film pocięto na króciutkie epizody i puszczono jako serial w necie, zapewne oceniłbym całość zdecydowanie wyżej. Bo też jest tu sporo fajnych rzecz.
Przede wszystkim piosenki. I to nie tylko te, którym poświęcono miejsce w samym filmie, ale również te, które usłyszeć można na napisach końcowych. Każda z nich jest absurdalna, większość z nich wpada też w ucho. Owszem, żadna nie jest aż tak dobra, jak największe hity The Lonely Island, ale "Finest Girl" niewiele brakuje.
Od czasu do czasu zdarzają też całkiem zabawne gagi (wypowiedź Mariah Carey, rzygający żółw). Jednak sama forma dokumentu nie została przez twórców w ciekawy sposób wykorzystana, a liczba gwiazd, które pojawiają się na chwilę nie wywołuje efektu "wow", o jaki chyba chodziło. Znaczna część filmu przypomina sytuację osoby, która stara się opowiedzieć dowcip i zaczyna się śmiać zanim jeszcze dojdzie do zabawnej puenty, przez co niszczy zabawę odbiorcom. Nie mam wątpliwości, że twórcy świetnie bawili się szykując film. Ale nie potrafili nią zarazić widzów, a w każdym razie nie mnie. Miejscami poziom humoru w "Popstar" jest niewiele wyższy od tego, co oferowało "Sharknado".
Ocena: 5
Przede wszystkim piosenki. I to nie tylko te, którym poświęcono miejsce w samym filmie, ale również te, które usłyszeć można na napisach końcowych. Każda z nich jest absurdalna, większość z nich wpada też w ucho. Owszem, żadna nie jest aż tak dobra, jak największe hity The Lonely Island, ale "Finest Girl" niewiele brakuje.
Od czasu do czasu zdarzają też całkiem zabawne gagi (wypowiedź Mariah Carey, rzygający żółw). Jednak sama forma dokumentu nie została przez twórców w ciekawy sposób wykorzystana, a liczba gwiazd, które pojawiają się na chwilę nie wywołuje efektu "wow", o jaki chyba chodziło. Znaczna część filmu przypomina sytuację osoby, która stara się opowiedzieć dowcip i zaczyna się śmiać zanim jeszcze dojdzie do zabawnej puenty, przez co niszczy zabawę odbiorcom. Nie mam wątpliwości, że twórcy świetnie bawili się szykując film. Ale nie potrafili nią zarazić widzów, a w każdym razie nie mnie. Miejscami poziom humoru w "Popstar" jest niewiele wyższy od tego, co oferowało "Sharknado".
Ocena: 5
Komentarze
Prześlij komentarz