Peppermint (2018)

Scenarzysta Chad St. John za bardzo się nie wysilił. "Smak zemsty" to nic więcej, jak tania przeróbka historii o Batmanie. John zastąpił jedynie Bruce'a Wayne'a kobietą, pozbawił ją bajońskiej fortuny i kazał być świadkiem śmierci rodziny, kiedy była już dorosłą kobietą. Reszta jest jednak bliźniaczo podobna do komiksowego protoplasty. Kobieta znika na jakiś czas, a kiedy wraca do miasta jest żywą definicją Mrocznego Mściciela. Jest nawet policjant, który wypisz wymaluj pasuje na Gordona.



St. John nie wysilił się też i pod względem budowy fabuły. Jest ona bowiem w "Smaku zemsty" bardzo pretekstowa. To jednak działa na korzyść filmu. Bo najsłabszymi partiami obrazu są te, w których bohaterowie robią cokolwiek, co nie jest związane z mordowaniem lub/i próbą przetrwania.

Same sceny akcji niczym nadzwyczajnym się nie wyróżniają, ale jest to solidna rzemieślnicza robota. W czasach wypożyczalni wideo "Smak zemsty" robiłby w nich furorę. Dziś pewnie bardziej nadaje się na platformę streamującą niż do kina. Jennifer Garner jednak sprawdza się jako heroina akcji. Walki są brutalne i dynamiczne na tyle, by odwrócić uwagę od dziur w scenariuszu.

Całość okazała się przyjemną rozrywką. Szczerze mówiąc, dużo lepszą, niż się tego spodziewałem.

Ocena: 5

Komentarze

Chętnie czytane

Whiplash (2014)

The Revenant (2015)

En kort en lang (2001)

Dheepan (2015)