Euforia (2018)

"Euforia" to jeden z tych filmów, które nie mówią nic nowego i nawet nie starają się wyróżniać na tle podobnych obrazów, a mimo to pozostawiają po sobie pozytywne wrażenie. Dowodzi to tylko tego, że ciągła pogoń za oryginalnością nie jest w kinie potrzebna. Wystarczy tylko mieć dobrych aktorów, solidny scenariusz i dyscyplinę, by nie roztrwonić potencjału.



Fabuła jest banalnie prosta. Mamy dwóch braci, którzy do tej pory nie byli zbyt blisko siebie. Matteo kocha zabawę, piękno, które można dotknąć, obejrzeć. Jest kawalerem, który uznaje w zasadzie tylko przelotne związki. Ettore to umysł ścisły. Większość dorosłego życia spędził z jedną kobietą. Te dwa światy połączą się, kiedy okaże się, że Ettore ma nieuleczalny guz w mózgu. Matteo postanawia się nim zaopiekować, jednocześnie oszukując jego i resztę rodziny, udając, że stan Ettore'a wcale nie jest poważny.

Przez dwie godziny obserwujemy, jak nieodpowiedzialny Matteo radzi sobie z presją tajemnicy. Jak ujawnia się u niego troska i lęk o brata, którego losy przez całe dekady były mu obojętne. Riccardo Scamarcio i Valerio Mastandrea tworzą piękny duet wygrywając pełną gamę emocji z taką łatwością, że nic więcej się dla mnie nie liczyło. W momentach ich interakcji stawało się dla mnie obojętne to, że relacje między poszczególnymi postaciami są mocno stereotypowe, że reżyserka nie mówi nic szczególnie interesującego o ludziach, o umieraniu, o życiowych priorytetach. Na co to komu, skoro ma się Scamarcio i Mastandreę.

Ocena: 7

Komentarze

Chętnie czytane

Whiplash (2014)

The Revenant (2015)

En kort en lang (2001)

Dheepan (2015)