Vengeance: A Love Story (2017)

To był dopiero wprowadzający w błąd tytuł. Nicolas Cage w obsadzie i zemsta w tytule sugerowały brutalny dramat/thriller o mężczyźnie, który nie może spokojnie patrzeć na niesprawiedliwość, jaka się publicznie dokonuje i postanawia złoczyńców samodzielnie ukarać. I technicznie, gdybym się naprawdę uparł, mógłbym wyłuskać tego elementy w tym, co zaprezentował reżyser. Ale są to tylko drobiazgi i do tego wciśnięte pod sam koniec filmu, kiedy straciłem już cały entuzjazm, z jakim do niego podszedłem.



"Historia zemsty" tak naprawdę przywołuje na myśl najgorsze dramaty telewizyjne z lat 90., w którym w łopatologiczny, mechanicznie infantylnie i emocjonalnie naciągany sposób opowiadano o "prawdziwych tragediach". Konstrukcja narracji, zestaw bohaterów i koleje losów są żywcem wyjęte z podręcznika filmowców stacji Lifetime. Jest więc nudno, dramatyczne momenty są przerysowane i tak teatralnie afektowane, że trudno jest się w ogóle przejmować tymi pseudo dramatami. Choć motywacje są tu istotne, to reżyser (a także aktorzy) nie potrafili uczynić z postaci ludzi z krwi i kości. Wszystko tu wygląda za bardzo stereotypowo, a przez to zwyczajnie głupio.

Aktorsko też jest słabiutki. Nonszalancja Cage'a jest zaraźliwa i skoro on gra tak, jakby mu nie zależało, to mi też nie zależało na fabule. Anna Hutchison jest wiarygodna tylko kiedy kręci w barze biodrami. Kiedy musi zagrać intensywniejsze emocje, robi z siebie klauna, a ponieważ gra osobę brutalnie zgwałconą, więc nie trudno domyślić się, że jej kreacja pozostawia bardzo wiele do życzenia. Do jej poziomu niestety równała Deborah Kara Unger. Tak naprawdę tylko grająca córkę Talitha Bateman poradziła sobie w miarę dobrze. Najwyraźniej Hollywood jeszcze nie pozbawiło jej aktorskiego entuzjazmu.

Ocena: 3

Komentarze

Chętnie czytane

Whiplash (2014)

The Revenant (2015)

En kort en lang (2001)

Dheepan (2015)