Waterboys (2016)

Ojciec-narcyz nie przyjmuje do wiadomości ani swojej pozycji w świecie literackim ani problemów w związku małżeńskim. Nie układa mu się też z synem, o którego nowej dziewczynie dowiaduje się w momencie, kiedy ten związek właśnie się rozpada. Konieczność pojawienia się w Szkocji na promocji tamtejszego wydania jednej z książek bohatera sprawia, że pisarz wyrusza w podróż razem z synem. Po drodze łącząca ich relacja będzie wystawiona na próbę dając szansę na jej ponowne zdefiniowanie. Każde z nich będzie się musiało skonfrontować z rzeczami, które przyjmowali za pewnik, pogodzić się z prawdą i spróbować stworzyć sobie lepszą przyszłość.



Filmów takich jak "Waterboys" powstaje rocznie wiele. Holenderska produkcja na ich tle niczym szczególnym zarówno na plus jak i na minus się nie wyróżnia. Twórcy nie widzą powodów, dla których mieliby cokolwiek nowego mówić w tym temacie. To, co pokazują, nie jest też szczególnie zabawne czy emocjonalnie angażujące, choć kilka niezłych momentów ma. Jest więc wyłącznie jeden powód, dla którego można po film sięgnąć. To para głównych bohaterów. Jeśli ktoś uzna ich za wystarczająco sympatycznych, ten bez trudu dotrwa do końca seansu. Mnie postać ojca średnio się podobała i dopiero w scenie koncertu Waterboys zdołał mnie choć trochę zainteresować. Lepiej wypadł za to jego syn w interpretacji Tima Lindego. I to on w moich oczach ciągnął rzecz w górę. Nie na tyle, bym jakość szczególnie ciepło rzecz wspominał. Wystarczająco, bym bez trudu dotrwał do końca filmu.

Dodatkowy punkt "Waterboys" otrzymuje za muzykę tytułowego zespołu prezentowaną w scenie koncertowej.

Ocena: 5

Komentarze

Chętnie czytane

Whiplash (2014)

The Revenant (2015)

En kort en lang (2001)

Dheepan (2015)