Wolves at the Door (2016)

Cztery osoby: dwóch mężczyzn i dwie kobiety. Dwójka była kiedyś parą, dwójka wciąż jest parą, ale wkrótce się to zmieni, bo właśnie ma wyjechać do rodziny, na drugi koniec kraju. To wieczór pożegnalny. Najpierw w restauracji, a potem w domu. Ale widz już wie, że tę czwórkę czekać będzie dramatyczna walka o przetrwanie. Film rozpoczyna się bowiem od nieudanego włamania do pewnego domu. Jego mieszkańcy w porę zadzwonili na policję i jedynie najedli się trochę strachu, kiedy zagrozili im psychopatyczni nieznajomi.



"Wataha u drzwi" od pierwszej do ostatniej minuty wygląda na typowy slasher. Czwórka ofiar to stereotypowy zestaw tego rodzaju postaci. Z kolei napastnicy są odpowiednio anonimowi i krwiożerczy. Sposób prezentacji bohaterów, to, jak budowane jest napięcie, a nawet same zbrodnie, prezentowane są w sposób tak bardzo mechaniczny, że naprawdę nikt nie pomyślałby, że jest to coś więcej niż tylko nieudana kopia jakiegoś francuskiego czy hiszpańskiego filmu. A tymczasem "Wataha u drzwi" to rzecz inspirowana morderstwem na Sharon Tate dokonanym przez członków Rodziny Charlesa Mansona. Piszę "inspirowana", ponieważ nie sposób tego traktować jako odtworzenie wydarzeń, do których doszło w sierpniu 1969 roku.

Całość wygląda naprawdę słabo. I nie broni się nawet jako zwykły slasher. A świadomość tego, kim są ofiary i sprawcy, powoduje, że rzecz robi jeszcze gorsze wrażenie. Choć sam pomysł uważam za fajny, to jednak jego realizacja jest tak fatalna, że lepiej chyba byłoby, gdyby do realizacji filmu nie doszło.

Ocena: 3

Komentarze

Chętnie czytane

Whiplash (2014)

The Revenant (2015)

En kort en lang (2001)

Dheepan (2015)