Anything (2017)

Standard amerykańskiego kina niezależnego, czyli łączenie tematyki śmierci i ekscentrycznych bohaterów, by opowiedzieć o tym, jakie jest zwyczajne życie. Na tle podobnych tytułów nie wyróżnia się niczym szczególnym na plus. Jest jednak na tyle solidnie zrobiony, że też trudno uznać go za wpadkę.



"Cokolwiek" zdecydowanie lepiej radzi sobie w pierwszej połowie, kiedy tematem przewodnim jest żałoba. John Carroll Lynch świetnie wypada w tych scenach, w których jego bohater jest oderwany od rzeczywistości, stojący jedną nogą po stronie śmierci, lecz zmuszony przez okoliczności do życia. Jest niezwykle sugestywny, kiedy z pustym wzrokiem uczestniczy w uroczystej kolacji lub gdy musi reagować na pytania siostry.

Gorzej wypada druga połowa filmu, kiedy akcent położony zostaje na miłość i związane z tym paradoksy. Nie chodzi mi tu wyłącznie o relację bohatera z graną przez Matta Bomera Fredą, ale też o obraz pierwszej miłości (na przykładzie siostrzeńca bohatera) i toksyczną relację, w której strach prowadzi do sabotowania związku (na przykładzie sąsiadki i jej chłopaka). Dialogi miejscami są tu mocno toporne. Nie udaje się też twórcom uniknąć podejrzeń o przedkładanie propagandy nad wiarygodność fabuły. Sporo też jest uproszczeń, skrótów myślowych i naiwności, która gryzie się z niebanalnymi i skomplikowanymi relacjami, o jaki opowiada film.

Oglądając "Cokolwiek" miałem więc poczucie, że sprawniejszy reżyser byłby w stanie wycisnąć z tego scenariusza dużo więcej. A tak powstała rzecz jedynie poprawna.

Ocena: 5

Komentarze

Chętnie czytane

Hvítur, hvítur dagur (2019)

One Last Thing (2018)

Paradise (2013)

Tracks (2013)

Funkytown (2011)