Krystal (2017)

William H. Macy zabiera widzów w przeszłość, do czasów, kiedy niezależne kino amerykańskie dużo znaczyło, kiedy tworzyła się dopiero konstrukcja, która z czasem skostniała i przestała być atrakcyjną. Reżyser próbuje wykrzesać z wymęczonego schematu energię, humor, rozrywkę. Ale nie bez kozery ten schemat przestał być popularny. Wszyscy znamy go na wylot i już nawet nowi bohaterowie nie są w stanie sprawić, by zaiskrzyło w nim prawdziwe życie.



W "Krystal" wszystko jest "po bożemu". Bohaterowie są niby normalni, a jednak każdy z nich jest na swój sposób zakręcony. Oczywiście całość kręci się wokół tematu wychodzenia ze swojej skorupy za sprawą nowej osoby. A nad wszystkim wisi widmo śmiertelności w postaci nieuleczalnej choroby jednej z bohaterek.

Macy zdawał sobie chyba sprawę z daremności próby przywrócenia do łask klasycznego kina niezależnego, dlatego też pozwolił sobie na przejaskrawienia. W ten sposób "Krystal" stała się miejscami parodią gatunku, z którym Macy był przez lata związany. Film momentami jest naprawdę idiotyczny, co do pewnego stopnia całość ratuje. Jednak na każde dwie zabawne sceny przypada jedna, która jest zupełnie nietrafiona. Przez to trudno jest mi "Krystal" uznać za film udany. Ale przynajmniej ogląda się go bezboleśnie.

Ocena: 5

Komentarze

Chętnie czytane

Whiplash (2014)

The Revenant (2015)

En kort en lang (2001)

Dheepan (2015)