Le brio (2017)
Kolejna wariacja na temat "Edukacji Rity", choć tym razem bez wątku romansowego. Jednak wybrana para bohaterów sprawia, że ten film jest dość ryzykowny i twórcy mocno balansowali na granicy dobrego smaku. On jest bowiem białym mężczyzną o sporej renomie. Ona jest córką muzułmańskich imigrantów z blokowiska na przedmieściach. I to on uczy ją, jak dobrze i z przekonaniem wysławiać się po francusku.
Trudno więc nie mieć poczucia, że jest to rzecz po trosze mizoginistyczna. Wrażenie to potęgują, a nie minimalizują, działania zmierzające do umniejszenia mężczyzny, który jest zaprezentowany jako zgryźliwy cynik atakujący wszystko i wszystkich niezależnie od ich pochodzenia i pozycji oraz afirmacji młodej kobiety po przez podkreślanie jej pozytywnych cech charakteru, dzięki którym nie tylko odnajduje się wśród sobie podobnych, ale też zdołała dotrzeć aż na uniwersytet.
I choć dzięki takiemu działaniu ta para wypada na ekranie lepiej, a ich interakcje ogląda się z pewnym zainteresowaniem, to jednak czułem się trochę tak, jakby podstawowym tego celem było chronienie się przed oskarżeniami o niepoprawność wymowy filmu. A skoro pojawia się asekuranctwo, to pojawia się też myśl, że coś jest na rzeczy.
Ogólnie jednak jest to dość typowa opowieść o spotkaniu odmienności i o niespodziewanej przyjaźni, jaka się wbrew wszystkiemu rodzi. Gdyby nie wątek dotyczący potęgi słowa i mocy argumentów, to "Z pasją" wiele by w moich oczach straciło. A tak miło mi się oglądało Auteuila celebrującego język francuski.
Ocena: 6
Trudno więc nie mieć poczucia, że jest to rzecz po trosze mizoginistyczna. Wrażenie to potęgują, a nie minimalizują, działania zmierzające do umniejszenia mężczyzny, który jest zaprezentowany jako zgryźliwy cynik atakujący wszystko i wszystkich niezależnie od ich pochodzenia i pozycji oraz afirmacji młodej kobiety po przez podkreślanie jej pozytywnych cech charakteru, dzięki którym nie tylko odnajduje się wśród sobie podobnych, ale też zdołała dotrzeć aż na uniwersytet.
I choć dzięki takiemu działaniu ta para wypada na ekranie lepiej, a ich interakcje ogląda się z pewnym zainteresowaniem, to jednak czułem się trochę tak, jakby podstawowym tego celem było chronienie się przed oskarżeniami o niepoprawność wymowy filmu. A skoro pojawia się asekuranctwo, to pojawia się też myśl, że coś jest na rzeczy.
Ogólnie jednak jest to dość typowa opowieść o spotkaniu odmienności i o niespodziewanej przyjaźni, jaka się wbrew wszystkiemu rodzi. Gdyby nie wątek dotyczący potęgi słowa i mocy argumentów, to "Z pasją" wiele by w moich oczach straciło. A tak miło mi się oglądało Auteuila celebrującego język francuski.
Ocena: 6
Komentarze
Prześlij komentarz