O porteiro do dia (2016)

Marcelo jest mieszkańcem budynku, którego stróżem/dozorcą jest Márcio. To sprawia, że znają się z widzenia. Od czasu do czasu wymienią się jakimiś uprzejmościami. I tyle. Aż pewnego razu rozmowa się przeciągnie. Okaże się wtedy, że oboje zmierzają do tej samej okolicy. Márcio zaproponował Marcelo, że go podwiezie na rowerze. Tak rozpoczyna się romans. Czy jednak relacja ta ma szansę przetrwać skoro Márcio ma żonę i dzieci, a w pracy będzie musiał patrzeć z boku, jak Marcelo bawi się z innymi znajomymi bez zapraszania go do uczestniczenia w imprezie?



Z tego pomysłu fabularnego mógł powstać całkiem dobry film, tyle że nie krótko- a pełnometrażowy. Pół godziny to jednak zdecydowanie za mało, jak na rzeczy, które umieścił reżyser. Dobrze wypada tylko początek, kiedy pokazana zostaje energia istniejąca między parą bohaterów. Potem wszystko jest prezentowane w sposób nadmiernie skrócony. W zasadzie mamy tylko same hasła, które widz musi sobie sam rozwinąć w historię.

To, że film składa się niemal wyłącznie z dziur, nie sprzyja też jego wyrazistości. Bohaterowie nie zapadają w pamięci, a ich losami trudno się przejmować. Słabiutko też wygląda finał.

Mam wrażenie, że za fabułą kryje się jakaś inna historia. Bez znajomości tego szerszego kontekstu, rzecz jest jednak mało wciągająca.

Ocena: 5

Komentarze

Chętnie czytane

Hvítur, hvítur dagur (2019)

One Last Thing (2018)

Paradise (2013)

Tracks (2013)

Funkytown (2011)