Alaska Is a Drag (2012)
Ten film ratuje wyłącznie pomysł. Wsadzenie głównego bohatera do świata, do którego kompletnie nie pasuje, nie jest oczywiście odkrywczym rozwiązaniem. Daje jednak łatwego "kopa", ponieważ sam kontrast dużo "robi". I tak jest też tutaj. Leo, który marzy o tym, by błyszczeć i olśniewać kolorami, prowadzi szarą egzystencję w nudnym miasteczku pracując w fabryce patrosząc ryby. Trudno o większy kontrast. Łatwo więc zaciekawia.
Niestety szybko okazuje się, że ten punkt wyjścia jest zarazem końcem. Niby pojawia się nowy chłopak, który z jakiegoś powodu nie odtrąca Leo. Niby bohater mówi coś o sobie i swoich marzeniach, które ma, ale których nie realizuje. Do niczego to jednak nie prowadzi. A twórca zapomniał nawet o wyrazistej puencie, co w przypadku krótkometrażówki jest zazwyczaj grzechem ciężkim.
Fajny był za to Spencer Broschard, choć, jak widzę, kariery aktorskiej nie zrobił, poświęcając się raczej muzyce. Trochę szkoda.
Ocena: 5
Niestety szybko okazuje się, że ten punkt wyjścia jest zarazem końcem. Niby pojawia się nowy chłopak, który z jakiegoś powodu nie odtrąca Leo. Niby bohater mówi coś o sobie i swoich marzeniach, które ma, ale których nie realizuje. Do niczego to jednak nie prowadzi. A twórca zapomniał nawet o wyrazistej puencie, co w przypadku krótkometrażówki jest zazwyczaj grzechem ciężkim.
Fajny był za to Spencer Broschard, choć, jak widzę, kariery aktorskiej nie zrobił, poświęcając się raczej muzyce. Trochę szkoda.
Ocena: 5
Komentarze
Prześlij komentarz