Hevi reissu (2018)

I jak tu nie zazdrościć Finom, którzy potrafią kręcić takie komedie, jak "Heavy Trip". Nie jest to przecież film szczególnie skomplikowany. Mamy czwórkę bohaterów, muzyków-amatorów, którzy marzą o pierwszym koncercie, na festiwalu w Norwegii. Pierwszy akt to prezentacja bohaterów. Drugi opowiada o perypetiach związanych z tym, że całe miasteczko dowiaduje się o potencjalnym koncercie. Trzeci do opowieść drogi o próbie realizacji marzenia. I to wystarcza, by stworzyć dynamiczną, szaloną i niezwykle zabawną komedię.



"Heavy Trip" ma w sobie typowo skandynawskie mroczne momenty (jeden z bohaterów umiera, co nie przeszkadza mu towarzyszyć w wyprawie do Norwegii). Świetnie pokazana jest małomiasteczkowa mentalność i walka z własnymi kompleksami. Bohaterowie są jednocześnie zwyczajni i całkowicie pokręceni. Rzecz ma doskonałe tempo i świetny klimat. Humor nie jest szczególnie wyszukany, ale na jego korzyść działa przewrotność twórców i fajne zestawienia skrajności.

A wszystko to zrealizowane bardzo prostymi środkami. Oglądając "Heavy Trip" nie mogłem opędzić się od myśli, że taki film mógłby powstać w Polsce. A jednak nie powstał. I nie bardzo rozumiem, dlaczego tak się dzieje. Nawet chciałbym, że ktoś u nas kupił prawa do remake'u filmu. Naprawdę niczego nam nie brakuje, byśmy stworzyli równie zabawną własną wersję.

Ocena: 7

Komentarze

Chętnie czytane

Hvítur, hvítur dagur (2019)

Daddy's Home 2 (2017)

One Last Thing (2018)

Paradise (2013)

Tracks (2013)