Lying and Stealing (2019)
Jest tylko jeden powód usprawiedliwiający wybranie się na ten film do kina. To bycie fanem Theo Jamesa lub Emily Ratajkowski. Mam też wrażenie, że fani tej drugiej wyjdą z kina bardziej usatysfakcjonowani, bo choć ma ona mniej czasu ekranowego, to jest on lepiej spożytkowany do wypunktowania atutów, dla których może się ona cieszyć miłością fanów. James gra fajną postać. Ale jego atuty nie są w pełni przez twórców wygrane.
Zresztą z tą "fajną postacią" to się trochę zagalopowałem. Ivan mógł i powinien być sympatycznym i barwnym gościem, któremu widz z chęcią kibicowałby podczas próby uwolnienia się przez niego od paskudnego typa. Niestety nie jest. A wszystko przez niedopracowany scenariusz, który stanowi raczej zbiór luźnych szkiców i notatek, które czekały, aż ktoś je rozbuduje w coś mającego ręce i nogi. Wiele rzeczy w filmie po prostu dzieje się, bo takie są wymogi gatunkowej konwencji, ale z fabuły i działań bohaterów wcale nie wynika. Relacja między Ivanem a Elyse nie jest dobrze obudowana, więc trochę trudno uwierzyć w to, że cokolwiek głębszego ich ze sobą połączyło. Postać brata Ivana mogła być ciekawym kontrapunktem na drugim planie, ale koniec końców okazuje się potrzebny tylko w jednej scenie.
Wydaje się, że reżyser do pewnego stopnia zdawał sobie sprawę z niedoborów scenariusza. Dlatego też od czasu do czasu decyduje się na zabawy wizualno-montażowe. Są one jednak stosowane w sposób niekonsekwentny, bez przekonania, więc w ostatecznym rozrachunku uatrakcyjniają film tylko w niewielkim stopniu.
"Złodziej i oszustka" jest jak kranówka - może i zaspokaja pragnienie, ale nie ma żadnych wartości smakowych, przez co nie robi najmniejszego wrażenia.
Ocena: 5
Zresztą z tą "fajną postacią" to się trochę zagalopowałem. Ivan mógł i powinien być sympatycznym i barwnym gościem, któremu widz z chęcią kibicowałby podczas próby uwolnienia się przez niego od paskudnego typa. Niestety nie jest. A wszystko przez niedopracowany scenariusz, który stanowi raczej zbiór luźnych szkiców i notatek, które czekały, aż ktoś je rozbuduje w coś mającego ręce i nogi. Wiele rzeczy w filmie po prostu dzieje się, bo takie są wymogi gatunkowej konwencji, ale z fabuły i działań bohaterów wcale nie wynika. Relacja między Ivanem a Elyse nie jest dobrze obudowana, więc trochę trudno uwierzyć w to, że cokolwiek głębszego ich ze sobą połączyło. Postać brata Ivana mogła być ciekawym kontrapunktem na drugim planie, ale koniec końców okazuje się potrzebny tylko w jednej scenie.
Wydaje się, że reżyser do pewnego stopnia zdawał sobie sprawę z niedoborów scenariusza. Dlatego też od czasu do czasu decyduje się na zabawy wizualno-montażowe. Są one jednak stosowane w sposób niekonsekwentny, bez przekonania, więc w ostatecznym rozrachunku uatrakcyjniają film tylko w niewielkim stopniu.
"Złodziej i oszustka" jest jak kranówka - może i zaspokaja pragnienie, ale nie ma żadnych wartości smakowych, przez co nie robi najmniejszego wrażenia.
Ocena: 5
Komentarze
Prześlij komentarz