Paper Year (2018)

SPOILERY

Na zakończenie filmu jego bohater ogłaszając, że razem z żoną niespełna rok po ślubie nie chcą być już małżeństwem, powiedział: "Staraliśmy się, ale nie wyszło". To zdanie bardzo mocno mnie poruszyło. Stoi ono bowiem w sprzeczności z tym, jakie ja miałem doświadczenie oglądając losy tego małżeństwa. Wszystko mógłbym o tej dwójce powiedzieć, ale nie to, że starali się, by ich małżeństwo się udało.



Bohaterów poznajemy w chwili, kiedy wychodzą z urzędu stanu cywilnego, gdzie właśnie wzięli ślub. Są parą szczęśliwą. Widać, że się dobrze czują ze sobą. Wystarczy jednak kilka minut filmu, by stało się jasne, że żadne z nich nie uważa się za część całości, jaką jest małżeństwo. Żyją ze sobą, ale prowadzą oddzielne egzystencje. Od czasu do czasu udaje im się zsynchronizować swoje osobiste zegary biologiczne, ale nie robią nic, by to właśnie małżeństwo stało się dla nich układem odniesienia. Każde pozostaje oddzielnym bytem, przez co konsekwentnie, choć niepostrzeżenie, oddalają się od siebie. Więzy małżeńskie w ich przypadku nie istnieją, nie podtrzymują ich, nie dają siły, by trzymać na dystans pokusy świata. Może chwilami pojawia się poczucie winy. Nie na tyle silne jednak, by którekolwiek z nich podjęło inicjatywę i naprawdę zawalczyło o związek, który podobno stworzyli na dobre i na złe.

Reżyserka "Papierowych godów" jest jak bohaterowie jej filmu - nie bardzo się starała, by stworzyć wartościową historię. Złożyła ją z banałów i najprostszych rozwiązań fabularnych. Nie uczyniła też nic, by bohaterowie nabrali pełnych kształtów. Aktorzy nie potrafili wyrwać się z narzuconych przez reżyserkę ograniczeń, więc całość jest szara, jednowymiarowa, pusta. Na szczęście jest to film krótki, więc nie zdążył mnie całkowicie wymęczyć.

Ocena: 3

Komentarze

Chętnie czytane

Whiplash (2014)

The Revenant (2015)

En kort en lang (2001)

Dheepan (2015)