Totem (2017)
I to lubię! Niepozorny film, który wygląda jak tysiąc podobnych historii, który nagle zmienia się w coś innego, zaskakującego i ciekawego. Aby jednak "Totem" wywołał taką reakcję, trzeba oglądać go w sposób bezrefleksyjny, bez analizowania poszczególnych scen, bez domyślania się, co może się wydarzyć później. Wiem, że dla wielu osób może to być trudne, ale jest to jedyny sposób, żeby cieszyć się tym filmem. Całą jego wartość stanowi bowiem fabularna volta, która pojawia się w trzecim akcie.
Początkowo "Totem" niczym szczególnym się nie wyróżnia. Wydaje się wręcz do bólu przewidywalną opowieścią o rodzinie naznaczonej traumą, która staje się obiektem igraszek ducha czy też demona. Reżyser odhacza wszystkie klasyczne elementy takiej opowieści. Prowadzi opowieść sprawnie, ale nawet na jotę nie zbacza z przetartego szlaku. Post factum widać wyraźnie, że jest to zabieg celowy, mający wywołać w widzu poczucie, że wie, z jakim filmem ma do czynienia i do czego to ostatecznie prowadzi. I kiedy taki widz z pewnym znudzeniem będzie oczekiwał finałowej konfrontacji, nagle okazuje się, że wszystko, czego dotąd byliśmy świadkami pozbawione było kontekstu, przez co wyciągaliśmy fałszywe wnioski.
Oczywiście ta narracyjna niespodzianka nie zmienia magicznie całego filmu w artystyczne arcydzieło. Ponieważ jednak dałem się uśpić, a przez to i zaskoczyć, było to dla mnie miłe przeżycie i dlatego też "Totem" będę przyjemnie wspominać.
Ocena: 6
Początkowo "Totem" niczym szczególnym się nie wyróżnia. Wydaje się wręcz do bólu przewidywalną opowieścią o rodzinie naznaczonej traumą, która staje się obiektem igraszek ducha czy też demona. Reżyser odhacza wszystkie klasyczne elementy takiej opowieści. Prowadzi opowieść sprawnie, ale nawet na jotę nie zbacza z przetartego szlaku. Post factum widać wyraźnie, że jest to zabieg celowy, mający wywołać w widzu poczucie, że wie, z jakim filmem ma do czynienia i do czego to ostatecznie prowadzi. I kiedy taki widz z pewnym znudzeniem będzie oczekiwał finałowej konfrontacji, nagle okazuje się, że wszystko, czego dotąd byliśmy świadkami pozbawione było kontekstu, przez co wyciągaliśmy fałszywe wnioski.
Oczywiście ta narracyjna niespodzianka nie zmienia magicznie całego filmu w artystyczne arcydzieło. Ponieważ jednak dałem się uśpić, a przez to i zaskoczyć, było to dla mnie miłe przeżycie i dlatego też "Totem" będę przyjemnie wspominać.
Ocena: 6
Komentarze
Prześlij komentarz