初恋 (2019)
Takashi Miike w swoim nowym filmie nie bawi się w subtelności. "Pierwsza miłość" nie ma szczególnie rozbudowanej fabuły. Ma za to grupę bohaterów, którzy na początku robią różne rzeczy, by skończyć w sklepie, gdzie odbędzie się ogólna konfrontacja wszystkich ze wszystkimi.
Odnoszę wrażenie, że Miike obejrzał "Free Fire" Bena Wheatleya i na tyle mu się pomysł Anglika spodobał, że postanowił nakręcić własną wersję. Wyszło mu całkiem nieźle. Głównie dlatego, że zamiast na budowaniu historii skoncentrował się na tworzeniu atrakcji dla widzów. W "Pierwszej miłości" królują więc wyraziste postacie postawione w absurdalnych sytuacjach. Majak półnagiego ojca tańczący w metrze. Babka, która wydaje się niezniszczalna. Otumaniony narkotykami członek yakuzy, który nie czuje bólu. Wszystko to tworzy zwariowane filmowe dziwadło, które naprawdę przyjemnie się ogląda.
Nie jest to z całą pewnością najlepszy film Japończyka w ostatnim czasie. Seans upłynął mi jednak w miłej atmosferze i naprawdę miałem wiele powodów do gromkich salw śmiechu.
Ocena: 6
Odnoszę wrażenie, że Miike obejrzał "Free Fire" Bena Wheatleya i na tyle mu się pomysł Anglika spodobał, że postanowił nakręcić własną wersję. Wyszło mu całkiem nieźle. Głównie dlatego, że zamiast na budowaniu historii skoncentrował się na tworzeniu atrakcji dla widzów. W "Pierwszej miłości" królują więc wyraziste postacie postawione w absurdalnych sytuacjach. Majak półnagiego ojca tańczący w metrze. Babka, która wydaje się niezniszczalna. Otumaniony narkotykami członek yakuzy, który nie czuje bólu. Wszystko to tworzy zwariowane filmowe dziwadło, które naprawdę przyjemnie się ogląda.
Nie jest to z całą pewnością najlepszy film Japończyka w ostatnim czasie. Seans upłynął mi jednak w miłej atmosferze i naprawdę miałem wiele powodów do gromkich salw śmiechu.
Ocena: 6
Komentarze
Prześlij komentarz