Diamond Soles (2019)
Otrzymanie okazji do spełnienia swoich marzeń, nie jest tożsame z ich spełnieniem. Co gorsza, realizujący się w tym, co od zawsze było pasją, można nagle zacząć wątpić w dokonane wybory. To zdaje się doskwierać bohaterce "Brylantowych stóp". Dziewczyna więc wraca do Nowego Jorku i odwiedza tych, których jeszcze nie tak dawno temu bez żalu zostawiła. Na miejscu odkrywa, że pod jej nieobecność świat nie tkwił zawierzony, nieruchomy w oczekiwaniu na jej powrót. Bohaterka próbuje odnaleźć swoją przeszłość i odpowiedź na pytanie, czy dobrze zrobiła podążając za marzeniami. Znalazła jedynie teraźniejszość, w której nie zawsze jest miejsce dla niej lub też rola jej przeznaczona jest inna od tej, jaką sobie wymarzyła.
"Brylantowe stopy" wypada najlepiej, kiedy jest po prostu obrazem współczesnego świata młodych ludzi. Sceny niezobowiązujących rozmów, domówek, imprezowania w klubach, okazjonalnego wykonywania jakiś zajęć mają w sobie ten rodzaj surowości, który nadaje im pierwiastka prawdziwości. Kiedy jednak konieczna jest bardzie aktywna gra aktorska, szczególnie w prezentacji silniejszych emocji, film wypada fałszywie, a dialogi tragicznie w swej sztuczności. Większość obsady nie radzi sobie z konieczną ekspresją, a ich sposób wypowiadania się pozostawia trochę do życzenia.
Jestem też rozczarowany sposobem prezentacji tańca. W szczególności w sytuacjach dotyczących głównej bohaterki. Nie wiem, czy to zaangażowana aktorka okazała się być słabą tancerką, czy też może postać ta ma być nie tyle zmęczona wysiłkiem niezbędnym do realizacji marzeń, czy raczej jej umiejętności nie dorastają do aspiracji, w każdym razie wszystkie sceny taneczne z jej udziałem są po prostu słabe. A że jest to raczej fabularnie big deal, toteż rzutowało to na odbiór całości.
Ocena: 5
"Brylantowe stopy" wypada najlepiej, kiedy jest po prostu obrazem współczesnego świata młodych ludzi. Sceny niezobowiązujących rozmów, domówek, imprezowania w klubach, okazjonalnego wykonywania jakiś zajęć mają w sobie ten rodzaj surowości, który nadaje im pierwiastka prawdziwości. Kiedy jednak konieczna jest bardzie aktywna gra aktorska, szczególnie w prezentacji silniejszych emocji, film wypada fałszywie, a dialogi tragicznie w swej sztuczności. Większość obsady nie radzi sobie z konieczną ekspresją, a ich sposób wypowiadania się pozostawia trochę do życzenia.
Jestem też rozczarowany sposobem prezentacji tańca. W szczególności w sytuacjach dotyczących głównej bohaterki. Nie wiem, czy to zaangażowana aktorka okazała się być słabą tancerką, czy też może postać ta ma być nie tyle zmęczona wysiłkiem niezbędnym do realizacji marzeń, czy raczej jej umiejętności nie dorastają do aspiracji, w każdym razie wszystkie sceny taneczne z jej udziałem są po prostu słabe. A że jest to raczej fabularnie big deal, toteż rzutowało to na odbiór całości.
Ocena: 5
Komentarze
Prześlij komentarz