First Light (2018)
Cieszy mnie to, że kino coraz częściej udowadnia, że science-fiction nie jest tożsame z widowiskowym łubu-du. "Pierwsze światło" to opowieść rozgrywająca się wśród młodzieży pochodzącej ze średniozamożnej klasy średniej (lub też będącej na pograniczu biedoty). Kiedy dochodzi do bliskiego spotkania trzeciego stopnia, zaprezentowane zostało to w sposób typowy dla kina niezależnego: więcej w tym poezji niż wizualnych cudów. Zaś sama opowieść utrzymana została blisko ludzi. To historia konkretnej pary i ich zmagań z tym, że w ich życie wplątał się byt pozaziemski.
Nie jest to jednak żadne wnikliwe studium egzystencjalne kontemplujące miejsce człowieka we wszechświecie i zastanawiacie się nad możliwościami osiągnięcia porozumienia z istotami różniącymi się od ludzi pod każdym względem. Społeczne korzenie bohaterów stanowią jedynie ładną scenografię. Ich relacje ze sobą jak i z tajemniczym bytem są powierzchowne i są jedynie pretekstem do posuwania fabuły naprzód.
"Pierwsze światło" to przyjemna lektura do jednorazowego obejrzenia. Reżyser zapewnił sprawną narrację, która niczym szczególnie pozytywnym się nie wyróżnia, ale też nie może "pochwalić się" ewidentnymi wpadkami. W tym przypadku to mi wystarczyło.
Ocena: 6
Nie jest to jednak żadne wnikliwe studium egzystencjalne kontemplujące miejsce człowieka we wszechświecie i zastanawiacie się nad możliwościami osiągnięcia porozumienia z istotami różniącymi się od ludzi pod każdym względem. Społeczne korzenie bohaterów stanowią jedynie ładną scenografię. Ich relacje ze sobą jak i z tajemniczym bytem są powierzchowne i są jedynie pretekstem do posuwania fabuły naprzód.
"Pierwsze światło" to przyjemna lektura do jednorazowego obejrzenia. Reżyser zapewnił sprawną narrację, która niczym szczególnie pozytywnym się nie wyróżnia, ale też nie może "pochwalić się" ewidentnymi wpadkami. W tym przypadku to mi wystarczyło.
Ocena: 6
Komentarze
Prześlij komentarz