Radius (2017)
Kiedy oglądam i nisko oceniam jeden nikomu nieznany film za drugim, jestem pytany, po co marnuję na nie czas. Odpowiedzią są wtedy filmy takie jak "Promień". Jestem w stanie cierpieć szereg złych produkcji, bo w pewnym razie trafię na skarb, diament, który inaczej ominąłby mnie. Dzieło Caroline Labrèche i Steeve'a Léonarda jest jednym z większych pozytywnych zaskoczeń tego roku. Trafiłem na nie przypadkiem i w zasadzie powinienem był je zignorować. Na szczęście tego nie zrobiłem.
"Promień" najlepiej oglądać nie wiedząc nic na jego temat, dlatego wyjątkowo zwiastun wkleję na samym dole z zaleceniem, by go nie oglądać. To wtedy można wciągnąć się w historię mężczyzny, którego poznajemy, gdy z zakrwawioną twarzą opuszcza miejsce wypadku samochodowego. Nie pamięta nic. Nie znałby nawet swojego imienia, gdyby nie portfel, w który miał dowód. Wkrótce bohater zacznie zauważać dziwaczne wydarzenia kończące się śmiercią. Początkowo myśli, że to jakaś apokaliptyczna epidemia. Prawda jest jednak inna...
"Promień" to opowieść o poszukiwaniu prawdy o sobie samym oraz o zmaganiu się z siłami, których się nie rozumie i nad którymi nie ma się kontroli. To niezwykła przypowieść o tym, jak bardzo możemy się od siebie różnić, pozostając sobą, jeśli tylko całe nasze doświadczenia, które ukształtowany nasze wcześniejsze "ja", zostanie wymazane.
Twórcy wprowadzili ciekawych bohaterów i opowiadają o nich w taki sposób, że kompletnie dałem się wciągnąć tej historii. Zaproponowali też kilka niezłych twistów, które zamiast rozwalać fabułę (co dzieje się dość często w takich sytuacjach), tylko ją podkręciły. Gra aktorska nie jest może wyjątkowa, ale Diego Klattenhoff i Charlotte Sullivan z powierzonego zadania dobrze się wywiązali i stworzyli parę, której losy śledziłem z uwagą.
Ocena: 8
"Promień" najlepiej oglądać nie wiedząc nic na jego temat, dlatego wyjątkowo zwiastun wkleję na samym dole z zaleceniem, by go nie oglądać. To wtedy można wciągnąć się w historię mężczyzny, którego poznajemy, gdy z zakrwawioną twarzą opuszcza miejsce wypadku samochodowego. Nie pamięta nic. Nie znałby nawet swojego imienia, gdyby nie portfel, w który miał dowód. Wkrótce bohater zacznie zauważać dziwaczne wydarzenia kończące się śmiercią. Początkowo myśli, że to jakaś apokaliptyczna epidemia. Prawda jest jednak inna...
"Promień" to opowieść o poszukiwaniu prawdy o sobie samym oraz o zmaganiu się z siłami, których się nie rozumie i nad którymi nie ma się kontroli. To niezwykła przypowieść o tym, jak bardzo możemy się od siebie różnić, pozostając sobą, jeśli tylko całe nasze doświadczenia, które ukształtowany nasze wcześniejsze "ja", zostanie wymazane.
Twórcy wprowadzili ciekawych bohaterów i opowiadają o nich w taki sposób, że kompletnie dałem się wciągnąć tej historii. Zaproponowali też kilka niezłych twistów, które zamiast rozwalać fabułę (co dzieje się dość często w takich sytuacjach), tylko ją podkręciły. Gra aktorska nie jest może wyjątkowa, ale Diego Klattenhoff i Charlotte Sullivan z powierzonego zadania dobrze się wywiązali i stworzyli parę, której losy śledziłem z uwagą.
Ocena: 8
Komentarze
Prześlij komentarz