Yo, Potro (2018)

Kino ma już ponad sto lat. Wydawać by się więc mogło, że twórcy zdążyli poznać i wykuć na pamięć kilka podstawowych prawd ekranu. Jedną z nich jest to, że barwne postacie drugiego planu tracą dużo na swojej atrakcyjności, kiedy stają się pierwszoplanowymi bohaterami. A jednak przykład "Yo, Potro" pokazuje, że do niektórych to wciąż nie dociera.



Potro to jeden z bohaterów serialu "Klub Cuervos". Jest piłkarzem o sporym talencie, który jednak równie wielką miłością co piłkę nożną darzy narkotyki i seks. W serialu bywał pretekstem do zabawnych scenek rodzajowych. Film, stylizowany na dokument lub reality show, opowiada o jego podróży do rodzinnej Argentyny na ślub brata, także piłkarza.

Niestety Potro, choć pozostaje dokładnie tą samą postacią, jaką jest w serialu, nie robi tu już równie udanego wrażenia. A wszystko właśnie przez to, że nie jest odwracaczem uwagi, a raczej potrzebował kogoś, kto od niego odwracałby uwagę. Tymczasem większość pozostałych bohaterów to takie mniej totalne wersje Potro. W efekcie wyszedł z tego galimatias, który zamiast frajdy męczył mnie i nużył.

Choć nie powiem, nie miałbym nic przeciwko temu, by w "Klubie Cuervosa" pojawił się Benjamín Alfonso.

Ocena: 2

Komentarze

Chętnie czytane

Whiplash (2014)

The Revenant (2015)

En kort en lang (2001)

Dheepan (2015)