A Happening of Monumental Proportions (2017)
Klasyczny "vanity project". Gdyby nie imponująca obsada ten film nigdy by nie powstał. A jeśli nawet jakimś cudem zostałby nakręcony, to nikt by go nie zobaczył. Jest to bowiem rzecz pozbawiona wartości artystyczny, jak również treści.
Nominalnie jest to historia jednego dnia z życia nauczycieli i dzieci (oraz ich rodziców) pewnej szkoły podstawowej. Motywem przewodnim są fuck-upy, które sprawiają, że rzeczy nie układają się po myśli bohaterów. Dyrektorka musi się zająć trupem ogrodnika. Jeden z uczniów musi poradzić sobie z porzuceniem i faktem, że jest pierwszy dzień w nowej szkole. Ojciec innej uczennicy ma spore problemy w pracy. Zaś jeden z nauczycieli popadł w totalną depresję i zdaje się być na granicy samobójstwa.
Poszczególne historie nie składają się w intrygujący obraz świata, nie są też impulsem do ciekawej refleksji nad światem. Całość opowiadana jest lekkim, komediowym tonem. Poszczególnym scenom brakuje jednak świeżości i lekkości, by naprawdę śmieszyć. Kilka pomysłów jest nawet niezłych. Giną one jedna w mętnych wodach nudy, jaką jest ten film.
"Wielkie wydarzenie" ma w zasadzie sens wyłącznie jako pokaz tego, jakich sławnych przyjaciół ma aktorka tu próbująca swych sił jako reżyserka, Judy Greer. I trzeba przyznać, że obsada jest naprawdę imponująca. Niejeden blockbuster nie może pochwalić się tak długą listą rozpoznawalnych nazwisk. Szkoda jednak, że z wyjątkiem Keanu Reevesa (i może Allison Janney) wszyscy się w tym filmie marnują.
Ocena: 4
Nominalnie jest to historia jednego dnia z życia nauczycieli i dzieci (oraz ich rodziców) pewnej szkoły podstawowej. Motywem przewodnim są fuck-upy, które sprawiają, że rzeczy nie układają się po myśli bohaterów. Dyrektorka musi się zająć trupem ogrodnika. Jeden z uczniów musi poradzić sobie z porzuceniem i faktem, że jest pierwszy dzień w nowej szkole. Ojciec innej uczennicy ma spore problemy w pracy. Zaś jeden z nauczycieli popadł w totalną depresję i zdaje się być na granicy samobójstwa.
Poszczególne historie nie składają się w intrygujący obraz świata, nie są też impulsem do ciekawej refleksji nad światem. Całość opowiadana jest lekkim, komediowym tonem. Poszczególnym scenom brakuje jednak świeżości i lekkości, by naprawdę śmieszyć. Kilka pomysłów jest nawet niezłych. Giną one jedna w mętnych wodach nudy, jaką jest ten film.
"Wielkie wydarzenie" ma w zasadzie sens wyłącznie jako pokaz tego, jakich sławnych przyjaciół ma aktorka tu próbująca swych sił jako reżyserka, Judy Greer. I trzeba przyznać, że obsada jest naprawdę imponująca. Niejeden blockbuster nie może pochwalić się tak długą listą rozpoznawalnych nazwisk. Szkoda jednak, że z wyjątkiem Keanu Reevesa (i może Allison Janney) wszyscy się w tym filmie marnują.
Ocena: 4
Komentarze
Prześlij komentarz