Le daim (2019)
Coś mi się zdaje, że czasy, kiedy dziwactwa Quentina Dupieuxa mnie zachwycały, minęły. Już poprzedni jego film "Oko na delikwenta" nie specjalnie przypadł mi do gustu. Jednak w porównaniu z "Deerskin" i tak jest rewelacyjny.
Najnowszy obraz Dupieuxa jest chyba jego najbardziej mainstreamowym w karierze. W gruncie rzeczy można go uznać za całkiem normalny. Niby kurtka ze skóry daniela mówi do głównego bohatera, sprowadzając go na złą drogę. Jednak w innych jego filmach kurtka naprawdę mówiłaby do bohatera. Tu zaś jest to jedynie projekcja pewnego aspektu osobowości protagonisty, który antropomorfizuje i nadaje martwemu przedmiotowi głos.
"Deerskin" jest więc w zasadzie portretem jednostki popadającej w szaleństwo, gubiącej swoje Ja w zaburzeniu dysocjacyjnym. Jednak Dupieux nie potrafił uczynić z tego wciągającej, sugestywnej i hipnotyzującej podróży do psychicznego piekła. Woli unosić się na powierzchni zdarzeń i to, co fabularnie ciekawe sprowadza do pretekstu dla ekscesów gore w drugiej połowie filmu. Ten zabieg na mnie nie podziałał, choć mógł i powinien. Jednak jak na mój gust makabry i groteski jest w "Deerskin" zdecydowanie za mało, by usprawiedliwiało maksymalne spłycenie całego filmu.
Wyszedłem z kina naprawdę bardzo zawiedziony. Po Dupieuxie spodziewałem się czegoś dużo bardziej niekonwencjonalnego.
Ocena: 3
Najnowszy obraz Dupieuxa jest chyba jego najbardziej mainstreamowym w karierze. W gruncie rzeczy można go uznać za całkiem normalny. Niby kurtka ze skóry daniela mówi do głównego bohatera, sprowadzając go na złą drogę. Jednak w innych jego filmach kurtka naprawdę mówiłaby do bohatera. Tu zaś jest to jedynie projekcja pewnego aspektu osobowości protagonisty, który antropomorfizuje i nadaje martwemu przedmiotowi głos.
"Deerskin" jest więc w zasadzie portretem jednostki popadającej w szaleństwo, gubiącej swoje Ja w zaburzeniu dysocjacyjnym. Jednak Dupieux nie potrafił uczynić z tego wciągającej, sugestywnej i hipnotyzującej podróży do psychicznego piekła. Woli unosić się na powierzchni zdarzeń i to, co fabularnie ciekawe sprowadza do pretekstu dla ekscesów gore w drugiej połowie filmu. Ten zabieg na mnie nie podziałał, choć mógł i powinien. Jednak jak na mój gust makabry i groteski jest w "Deerskin" zdecydowanie za mało, by usprawiedliwiało maksymalne spłycenie całego filmu.
Wyszedłem z kina naprawdę bardzo zawiedziony. Po Dupieuxie spodziewałem się czegoś dużo bardziej niekonwencjonalnego.
Ocena: 3
Komentarze
Prześlij komentarz