Sometimes Always Never (2018)
Oto kino całkowicie w moim guście! Spodobało mi się w nim wszystko. Świetni są bohaterowie, szczególnie w scenach, w których odgrywają zachowania pasywno-agresywne lub kiedy jedna strona doskonale zdaje sobie z tego, jaką niewygodę stanowi dla drugiej, ale czeka, aż oni się sprzeciwią, a ci tego nie robią. Cudowne były wszystkie ekscentryczne wstawki, które brały całą opowieść w cudzysłów, osadzały ją w odrealnionym świecie (tekturowe jedzenie, scenografie udające plenery). Udanie w fabułę wpleciona została też gra Scrabble, stając się narzędziem do ekspresji emocji i relacji, których bohaterowie nie potrafią zwerbalizować. Do tego wszystkiego należy dodać jeszcze cudowne skarby w postaci komediowych scenek i garść ciepłej ironii.
A przecież sama forma to tutaj nie wszystko. Choć nawet gdyby na tym twórcy poprzestali, to i tak bardzo by mi się film spodobał. W "Czasem, zawsze, nigdy" sposób opowiadania historii jest ściśle związany z tym, co jest opowiadane. Ten film to przypowieść o żałobie, która nie może zostać wyrażona, ponieważ pozostaje zawieszona, nieustannie wojując z płonną, ale wciąż żywą nadzieją. To również niezwykle inteligentny, wnikliwy i intymny portret relacji rodzinnych, w szczególności owej desperackiej próby nawiązania kontaktu z bliskimi przy jednoczesnym tragicznej w swych skutkach bezradności i niezdarności.
Oglądając "Czasem, zawsze, nigdy" nie potrafiłem wyjść z zachwytu. I choć zdaję sobie sprawę z tego, że ten film większości osób nie przypadnie aż tak bardzo do gustu jak mi, to nie jest mi wcale smutno z tego powodu. Przeciwnie, cieszę się, że powstają dzieła, które nie są skierowane do masowego odbiorcy, lecz realizowane są z myślą o konkretnej, nawet jeśli reprezentacyjnie skromnej, grupie.
Ocena: 10
A przecież sama forma to tutaj nie wszystko. Choć nawet gdyby na tym twórcy poprzestali, to i tak bardzo by mi się film spodobał. W "Czasem, zawsze, nigdy" sposób opowiadania historii jest ściśle związany z tym, co jest opowiadane. Ten film to przypowieść o żałobie, która nie może zostać wyrażona, ponieważ pozostaje zawieszona, nieustannie wojując z płonną, ale wciąż żywą nadzieją. To również niezwykle inteligentny, wnikliwy i intymny portret relacji rodzinnych, w szczególności owej desperackiej próby nawiązania kontaktu z bliskimi przy jednoczesnym tragicznej w swych skutkach bezradności i niezdarności.
Oglądając "Czasem, zawsze, nigdy" nie potrafiłem wyjść z zachwytu. I choć zdaję sobie sprawę z tego, że ten film większości osób nie przypadnie aż tak bardzo do gustu jak mi, to nie jest mi wcale smutno z tego powodu. Przeciwnie, cieszę się, że powstają dzieła, które nie są skierowane do masowego odbiorcy, lecz realizowane są z myślą o konkretnej, nawet jeśli reprezentacyjnie skromnej, grupie.
Ocena: 10
Komentarze
Prześlij komentarz