Stockholm (2018)
Robert Budreau miał dobry pomysł. Historia napadu na sztokholmski bank w 1973 roku to gotowy scenariusz filmowy. Niestety oprócz pomysłu trzeba też wiedzieć, jak go wcielić w życie. To Budreau nie do końca wyszło.
"Sztokholm" aż prosił się o poprowadzoną z jajem narrację. W tej historii duże role odegrało kilka barwnych postaci. Każda z nich jest ciekawa i ekscentryczna i bardzo kinowa. Sami w sobie oraz w grupowych interakcjach mogli tworzyć świetne ekranowe momenty. Tymczasem Budreau wszystko zrównał do poziomu przeciętności. Zwroty akcji, pomysłowe manipulacje, zaskakujące decyzje i wreszcie sami bohaterowie nie robią większego wrażenia.
Już teraz mam problemy z przypomnieniem sobie konkretnych scen z filmu. Za jakiś czas będę go pamiętał tylko jako rzecz, w której wystąpili Ethan Hawke, Noomi Rapace i Mark Strong. Szkoda, że "Sztokholm" okazał się zmarnowanym potencjałem na świetne kino rozrywkowe.
Ocena: 5
"Sztokholm" aż prosił się o poprowadzoną z jajem narrację. W tej historii duże role odegrało kilka barwnych postaci. Każda z nich jest ciekawa i ekscentryczna i bardzo kinowa. Sami w sobie oraz w grupowych interakcjach mogli tworzyć świetne ekranowe momenty. Tymczasem Budreau wszystko zrównał do poziomu przeciętności. Zwroty akcji, pomysłowe manipulacje, zaskakujące decyzje i wreszcie sami bohaterowie nie robią większego wrażenia.
Już teraz mam problemy z przypomnieniem sobie konkretnych scen z filmu. Za jakiś czas będę go pamiętał tylko jako rzecz, w której wystąpili Ethan Hawke, Noomi Rapace i Mark Strong. Szkoda, że "Sztokholm" okazał się zmarnowanym potencjałem na świetne kino rozrywkowe.
Ocena: 5
Komentarze
Prześlij komentarz