L'heure de la sortie (2018)
Początek "Ostatniego dzwonka" sugeruje, że będziemy mieć do czynienia z typową szkolną opowieścią. Oto klasą dla wybitnie zdolnych musi zająć się młody nauczyciel na zastępstwo. Jak to zwykle bywa, dzieciaki nie są do nowego nauczyciela przekonane i nie boją się mu tego okazywać. On również zachowuje się w sposób typowy dla tego rodzaju historii, to znaczy dużo bardziej przejmuje się losem uczniów niż jego koledzy ze szkoły.
Niespodziewanie jednak wraz z rozwojem akcji coraz czytelniejsze stanie się to, że "Ostatni dzwonek" nie idzie śladami "Wytańczyć marzenia" czy "Stowarzyszenia Umarłych Poetów". Nauczyciel angażuje się w życie uczniów, ale nie potrafi do nich dotrzeć. Zamiast więc dążyć do konfrontacji, zaczyna ich śledzić odkrywając niepokojące zachowania. Jakby tego było mało, wokół niego dzieją dziwne rzeczy. Mężczyzna stopniowa popada w tę samą desperację, która zdaje się zaćmiewać umysły dzieciaków.
Jednak dopiero finał ustawi wszystkie elementy układanki na właściwych pozycjach odkrywając prawdziwy film, jakim jest "Ostatni dzwonek". I choć zabawa formą jest ciekawa, to jednak nie do końca przypadła mi do gustu. Twórcy nie zdołali mnie wciągnąć bez reszty w grę psychologiczną, jaką prowadzą z widzami. Im dłużej więc trwał film, tym trudniej było mi utrzymać skupioną uwagę. "Ostatni dzwonek" mimo niejasności i rzucanych półgębkiem aluzji często po prostu mnie męczył. Niewiele brakowało, a przerwałbym jego oglądanie i to bez żalu. Finał jest ciekawy, ale nie stanowi satysfakcjonującego zwieńczenia i nie usprawiedliwia dłużyzn, jakie trzeba było przecierpieć.
Ocena: 6
Niespodziewanie jednak wraz z rozwojem akcji coraz czytelniejsze stanie się to, że "Ostatni dzwonek" nie idzie śladami "Wytańczyć marzenia" czy "Stowarzyszenia Umarłych Poetów". Nauczyciel angażuje się w życie uczniów, ale nie potrafi do nich dotrzeć. Zamiast więc dążyć do konfrontacji, zaczyna ich śledzić odkrywając niepokojące zachowania. Jakby tego było mało, wokół niego dzieją dziwne rzeczy. Mężczyzna stopniowa popada w tę samą desperację, która zdaje się zaćmiewać umysły dzieciaków.
Jednak dopiero finał ustawi wszystkie elementy układanki na właściwych pozycjach odkrywając prawdziwy film, jakim jest "Ostatni dzwonek". I choć zabawa formą jest ciekawa, to jednak nie do końca przypadła mi do gustu. Twórcy nie zdołali mnie wciągnąć bez reszty w grę psychologiczną, jaką prowadzą z widzami. Im dłużej więc trwał film, tym trudniej było mi utrzymać skupioną uwagę. "Ostatni dzwonek" mimo niejasności i rzucanych półgębkiem aluzji często po prostu mnie męczył. Niewiele brakowało, a przerwałbym jego oglądanie i to bez żalu. Finał jest ciekawy, ale nie stanowi satysfakcjonującego zwieńczenia i nie usprawiedliwia dłużyzn, jakie trzeba było przecierpieć.
Ocena: 6
Komentarze
Prześlij komentarz