My Little One (2019)
SPOILER
Oto przykład, że czasem pomysł na fabułę może być świetny, a mimo to sam film wychodzi mizernie. Kiedy brakuje właściwych bohaterów, to niestety pomysł pozostaje martwy i co najwyżej na końcu można westchnąć nad fajnym konceptem, z którego nic nie wyszło.
W "Mojej małej" jądrem fabuły jest śmierć i rytuały Indian Nawaho. Dzięki nim pewna kobieta zyskała dodatkowy czas, by spędzić go z córką i pożegnać się z dwójką ważnych w jej życiu mężczyzn, z którymi nie widziała się od dekady. Jej status nie jest dla mężczyzn oczywisty, ale dla widzów szybko się stanie, bo reżyserzy dość ostentacyjnie rzucają aluzje na temat bohaterki.
I w zasadzie to jest wszystko. Spotkanie po latach nie zostało filmowo ograne przez dwójkę reżyserów. Trójka dorosłych bohaterów jest mdła. Trudno w zasadzie zrozumieć, co robią na arizońskim pustkowiu. Podejmowane przez nich decyzje nie są szczególnie wiarygodne. Zaś relacje i interakcje między postaciami są pozbawione ikry i emocji. Trochę trudno uwierzyć w intensywność uczuć, jakie kiedyś miały ich ze sobą wiązać i których echo wciąż jest na tyle silne, by mężczyźni porzucili swoje codzienne życie.
Wreszcie film nie sprawdza się jako opowieść o pożegnaniu, o rozliczeniu z życiem, o żałobie. Poza fajnym punktem wyjścia "Moja mała" ma naprawdę mało do zaoferowania.
Ocena: 3
Oto przykład, że czasem pomysł na fabułę może być świetny, a mimo to sam film wychodzi mizernie. Kiedy brakuje właściwych bohaterów, to niestety pomysł pozostaje martwy i co najwyżej na końcu można westchnąć nad fajnym konceptem, z którego nic nie wyszło.
W "Mojej małej" jądrem fabuły jest śmierć i rytuały Indian Nawaho. Dzięki nim pewna kobieta zyskała dodatkowy czas, by spędzić go z córką i pożegnać się z dwójką ważnych w jej życiu mężczyzn, z którymi nie widziała się od dekady. Jej status nie jest dla mężczyzn oczywisty, ale dla widzów szybko się stanie, bo reżyserzy dość ostentacyjnie rzucają aluzje na temat bohaterki.
I w zasadzie to jest wszystko. Spotkanie po latach nie zostało filmowo ograne przez dwójkę reżyserów. Trójka dorosłych bohaterów jest mdła. Trudno w zasadzie zrozumieć, co robią na arizońskim pustkowiu. Podejmowane przez nich decyzje nie są szczególnie wiarygodne. Zaś relacje i interakcje między postaciami są pozbawione ikry i emocji. Trochę trudno uwierzyć w intensywność uczuć, jakie kiedyś miały ich ze sobą wiązać i których echo wciąż jest na tyle silne, by mężczyźni porzucili swoje codzienne życie.
Wreszcie film nie sprawdza się jako opowieść o pożegnaniu, o rozliczeniu z życiem, o żałobie. Poza fajnym punktem wyjścia "Moja mała" ma naprawdę mało do zaoferowania.
Ocena: 3
Komentarze
Prześlij komentarz