Legado en los huesos (2019)
Po pierwszym filmie Molina chyba poszedł po rozum do głowy i inaczej rozłożył tym razem akcenty. Różnica jest wyraźnie odczuwalna, choć nie jest to jeszcze skok jakościowy.
Największym plusem jest to, że nie jest to już w zasadzie kryminał. "Świadectwo kości" to thriller, w którym liczy się przede wszystkim rodzinna tajemnica będąca częścią większej łamigłówki. I choć twórcy w dalszym ciągu operują kliszami, to jednak w tym przypadku, kiedy konkretne zagadki kryminalne są jedynie elementami w historii rodziny głównej bohaterki, łatwiej przyszło mi to zaakceptować. Tym bardziej, że tym razem nie mamy do czynienia z rozwiązaniem historii. Pytania wciąż pozostają bez odpowiedzi, więc twórcy nie mogli trywialnymi zakończeniami wątków rozczarować.
Oczywiście pomogło również to, że film jest stylistycznie luźniejszy. I choć deszczu wciąż jest za dużo, to zarówno jeśli chodzi o plenerowe zdjęcia jak i wykorzystywane palety barw mamy tutaj do czynienia z większą różnorodnością.
To, co w dalszym ciągu nie funkcjonuje, to aspekt emocjonalny. Bohaterka średnio mnie interesuje, a reszta postaci, choć powinna tworzyć ciekawą sieć powiązań, jest zbyt słabo opracowana, by coś z tych relacji mogło wyjść. Kto wie, może do trzech razy sztuka i finał trylogii okaże się najlepszym filmem cyklu.
Ocena: 6
Największym plusem jest to, że nie jest to już w zasadzie kryminał. "Świadectwo kości" to thriller, w którym liczy się przede wszystkim rodzinna tajemnica będąca częścią większej łamigłówki. I choć twórcy w dalszym ciągu operują kliszami, to jednak w tym przypadku, kiedy konkretne zagadki kryminalne są jedynie elementami w historii rodziny głównej bohaterki, łatwiej przyszło mi to zaakceptować. Tym bardziej, że tym razem nie mamy do czynienia z rozwiązaniem historii. Pytania wciąż pozostają bez odpowiedzi, więc twórcy nie mogli trywialnymi zakończeniami wątków rozczarować.
Oczywiście pomogło również to, że film jest stylistycznie luźniejszy. I choć deszczu wciąż jest za dużo, to zarówno jeśli chodzi o plenerowe zdjęcia jak i wykorzystywane palety barw mamy tutaj do czynienia z większą różnorodnością.
To, co w dalszym ciągu nie funkcjonuje, to aspekt emocjonalny. Bohaterka średnio mnie interesuje, a reszta postaci, choć powinna tworzyć ciekawą sieć powiązań, jest zbyt słabo opracowana, by coś z tych relacji mogło wyjść. Kto wie, może do trzech razy sztuka i finał trylogii okaże się najlepszym filmem cyklu.
Ocena: 6
Komentarze
Prześlij komentarz