Méprises (2018)
Historia zdrady małżeńskiej opowiedziana w trzech aktach, każda z innej perspektywy. Część pierwsza przedstawia punkt widzenia kochanka. Część druga skupia się na zazdrosnym mężu. Część trzecia poświęcona jest żonie.
Mnie jednak bardziej od struktury narracyjnej filmu zainteresował sam pomysł na bohaterów, który nie jest tak jednoznaczny, jak się może wydawać. Na pierwszy rzut oka zazdrosny mąż wydaje się szalonym psychopatą, który za niewierność żony mści się w dość perfidny sposób na jej kochankach. Ale wystarczy bliżej przyjrzeć się kobiecie, a także ostatniej scenie, by zrozumieć, że mąż, jak każdy mężczyzna, którym bohaterka się zainteresowała, jest po prostu ofiarą. Bohaterka to swoista modliszka, która jednak osobiście nie niszczy mężczyzn. Pozwala, żeby sami wzajemnie się niszczyli. Ona zaś karmi się ich obsesyjną miłością i pożądliwą zazdrością. Pozornie uległa ma nad swoimi partnerami absolutną kontrolę i wygrywa na nich po mistrzowsku emocjonalne symfonie.
Niestety ten fascynujący układ bohaterów nie został w satysfakcjonujący sposób przez reżysera wykorzystany. Film jest nudny i pozbawiony wyrazu. Fajne elementy fabuły są jedynie dekoracjami. Nie są przez twórcę rozwijane, do niczego nie prowadzą. Całości nie broni też strona estetyczna, ponieważ w tym aspekcie "Dysonans" naprawdę niczym specjalnym się nie wyróżnia. Mogę o nim powiedzieć, że został poprawnie zrealizowany. I tyle.
Ocena: 4
Mnie jednak bardziej od struktury narracyjnej filmu zainteresował sam pomysł na bohaterów, który nie jest tak jednoznaczny, jak się może wydawać. Na pierwszy rzut oka zazdrosny mąż wydaje się szalonym psychopatą, który za niewierność żony mści się w dość perfidny sposób na jej kochankach. Ale wystarczy bliżej przyjrzeć się kobiecie, a także ostatniej scenie, by zrozumieć, że mąż, jak każdy mężczyzna, którym bohaterka się zainteresowała, jest po prostu ofiarą. Bohaterka to swoista modliszka, która jednak osobiście nie niszczy mężczyzn. Pozwala, żeby sami wzajemnie się niszczyli. Ona zaś karmi się ich obsesyjną miłością i pożądliwą zazdrością. Pozornie uległa ma nad swoimi partnerami absolutną kontrolę i wygrywa na nich po mistrzowsku emocjonalne symfonie.
Niestety ten fascynujący układ bohaterów nie został w satysfakcjonujący sposób przez reżysera wykorzystany. Film jest nudny i pozbawiony wyrazu. Fajne elementy fabuły są jedynie dekoracjami. Nie są przez twórcę rozwijane, do niczego nie prowadzą. Całości nie broni też strona estetyczna, ponieważ w tym aspekcie "Dysonans" naprawdę niczym specjalnym się nie wyróżnia. Mogę o nim powiedzieć, że został poprawnie zrealizowany. I tyle.
Ocena: 4
Komentarze
Prześlij komentarz