Made in Italy (2020)
Pełnometrażowy debiut reżyserski aktora Jamesa D'Arcy'ego jest filmem bardzo bezpiecznym. Twórca postawił na znany i lubiany schemat narracyjny pojednania rodzica i dziecka. Całość osadził w miłych dla oka plenerach włoskiej prowincji. W ten sposób "Włoskie wakacje" okazały się znajomo wyglądającym, nie wymagającym od widza wielkiego wysiłku percepcyjnego czy intelektualnego dziełem, którego jedyną być może wartością jest ładowanie pozytywną energią, wzruszanie i karmienie duszy nadzieją.
To niewiele. Do tego podobne dania twórcy filmowi serwowali już wielokrotnie, więc zawsze istnieje duże ryzyko zanudzenia widzów kopią cudzej historii. D'Arcy jednak zdołał z prostoty uczynić atut, a dzięki udziałowi Liama Neesona i Micheála Richardsona całość nabrała zaskakująco autentycznego charakteru. Być może stało się tak dlatego, że dwójka aktorów grających ojca i syna, którzy muszą przepracować ból po stracie przed laty ważnej dla nich osoby (żony/matki), są w rzeczywistości ojcem i synem, a matką Micheála była Natasha Richardson, która zmarła w 2009 roku w wyniku obrażeń głowy doznanych w wypadku narciarskim.
Panów łączy na ekranie silna więź, co sprawia, że mało oryginalna fabuła nabrała charakteru. Jest niczym najprostsza pizza wyśmienicie wypieczona w tradycyjnym piecu. Delektując się nią naprawdę trudno powiedzieć, by cokolwiek brakowało. Są wzruszenia, jest humor i jest odczuwalna więź rodzinna. "Włoskie wakacje" działają pozytywnie, nawet jeśli historia nie zostaje w pamięci nad dłużej.
Ocena: 7
To niewiele. Do tego podobne dania twórcy filmowi serwowali już wielokrotnie, więc zawsze istnieje duże ryzyko zanudzenia widzów kopią cudzej historii. D'Arcy jednak zdołał z prostoty uczynić atut, a dzięki udziałowi Liama Neesona i Micheála Richardsona całość nabrała zaskakująco autentycznego charakteru. Być może stało się tak dlatego, że dwójka aktorów grających ojca i syna, którzy muszą przepracować ból po stracie przed laty ważnej dla nich osoby (żony/matki), są w rzeczywistości ojcem i synem, a matką Micheála była Natasha Richardson, która zmarła w 2009 roku w wyniku obrażeń głowy doznanych w wypadku narciarskim.
Panów łączy na ekranie silna więź, co sprawia, że mało oryginalna fabuła nabrała charakteru. Jest niczym najprostsza pizza wyśmienicie wypieczona w tradycyjnym piecu. Delektując się nią naprawdę trudno powiedzieć, by cokolwiek brakowało. Są wzruszenia, jest humor i jest odczuwalna więź rodzinna. "Włoskie wakacje" działają pozytywnie, nawet jeśli historia nie zostaje w pamięci nad dłużej.
Ocena: 7
Komentarze
Prześlij komentarz