The Cleansing Hour (2019)
Damien LeVeck i Aaron Horwitz to nazwiska, które koniecznie muszę zapamiętać. Ich pełnometrażowy debiut mocno mnie zaskoczył. Amerykanie przyzwyczaili mnie ostatnio, że horrory - szczególnie te o opętaniach i egzorcyzmach - im nie leżą. Próbują iść w klimat, przez co filmy są nudne, przez 2/3 nic się nie dzieje, a kiedy akcja się rozkręca, to twórcom starcza siły na idiotyczne i skrótowe potraktowanie finałowej rozrywki. Na tym tle "Godzina oczyszczenia" jest niczym objawienie. To kino świeże i ekscytujące.
Twórcy nie bawią się w przeciąganie ekspozycji. Szybko orientujemy się, że bohaterowie to oszuści, a transmitowane na żywo w sieci egzorcyzmy to ściema i ustawka. Ale wkrótce to się zmienia. Kolejna "ofiara" opętania zaczyna zachowywać się niezgodnie z przygotowanym scenariuszem. A kiedy jeden z członków ekipy stanie w płomieniach, będzie już jasne, że tym razem mamy do czynienia z prawdziwym demonem.
Od tego momentu film robi się naprawdę ciekawy. Mamy do czynienia z fajnie opowiadaną zabawą w kotka i myszkę, w której to piekielna istota, choć uwięziona w ciele spętanej kobiety, zdaje się mieć całkowitą kontrolę nad sytuacją. To dwaj bohaterowie miotają się i desperacko próbują utrzymać się przy życiu.
Choć jednak z przyjemnością oglądałem "Godzinę oczyszczenia", nie znaczy to wcale, że film pozbawiony jest wad. Przede wszystkim przeszkadzało mi to, że wszystko jest tu tak straszliwie ciemne. Miejscami trzeba było nieźle się napracować, żeby cokolwiek dojrzeć. Jest też trochę dialogów, które brzmiały fatalnie, infantylnie i lukrowato. Nie do końca też widzę zasadność retrospekcji z życia fałszywego księdza.
Niemniej jednak "Godzina oczyszczenia" przypadła mi do gustu i z niecierpliwością będę czekał na kolejne dzieła twórców. Mam nadzieję, że będą rozwijać swój własny punkt spojrzenia na gatunkowe klisze, bo ewidentnie sprawność w przesuwaniu akcentów w znanych schematach udaje im się najlepiej.
Ocena: 7
Twórcy nie bawią się w przeciąganie ekspozycji. Szybko orientujemy się, że bohaterowie to oszuści, a transmitowane na żywo w sieci egzorcyzmy to ściema i ustawka. Ale wkrótce to się zmienia. Kolejna "ofiara" opętania zaczyna zachowywać się niezgodnie z przygotowanym scenariuszem. A kiedy jeden z członków ekipy stanie w płomieniach, będzie już jasne, że tym razem mamy do czynienia z prawdziwym demonem.
Od tego momentu film robi się naprawdę ciekawy. Mamy do czynienia z fajnie opowiadaną zabawą w kotka i myszkę, w której to piekielna istota, choć uwięziona w ciele spętanej kobiety, zdaje się mieć całkowitą kontrolę nad sytuacją. To dwaj bohaterowie miotają się i desperacko próbują utrzymać się przy życiu.
Choć jednak z przyjemnością oglądałem "Godzinę oczyszczenia", nie znaczy to wcale, że film pozbawiony jest wad. Przede wszystkim przeszkadzało mi to, że wszystko jest tu tak straszliwie ciemne. Miejscami trzeba było nieźle się napracować, żeby cokolwiek dojrzeć. Jest też trochę dialogów, które brzmiały fatalnie, infantylnie i lukrowato. Nie do końca też widzę zasadność retrospekcji z życia fałszywego księdza.
Niemniej jednak "Godzina oczyszczenia" przypadła mi do gustu i z niecierpliwością będę czekał na kolejne dzieła twórców. Mam nadzieję, że będą rozwijać swój własny punkt spojrzenia na gatunkowe klisze, bo ewidentnie sprawność w przesuwaniu akcentów w znanych schematach udaje im się najlepiej.
Ocena: 7
Komentarze
Prześlij komentarz