The New Mutants (2020)
Spore rozczarowanie. Po kilku latach obserwowania jak najpierw 20th Century Fox a potem Disney traktują "Nowych Mutantów" jak zgniłe jajo, spodziewałem się wszystkiego, tylko nie tego, że będzie to dobry film, który nie tylko nie odbiega od większości widowisk z cyklu X-Men, ale nawet jest od niektórych z nich lepszy (jak choćby od "Mrocznej Phoenix").
To, co zaskakuje najbardziej, to fakt, że film jest naprawdę spójny narracyjne. A to było ostatnio w kinowych filmach o mutantach sporym mankamentem. "Nowi Mutanci" pozbawieni są dużych mielizn fabularnych, opowieść naprawdę płynie gładko i bez większych problemów, przez co przyjemnie się to ogląda.
Owszem, fabule brakuje treści. Można ją zamknąć w jednym zdaniu i naprawdę niczego się nie pominie. Co więcej, treść ta jest dość wtórna. I nie chodzi mi tu o ekranizacje komiksów (bo na tle innych Marvelów jest całkiem oryginalne, w końcu nie ma tu powielania schematu, który znudził mi się już w disnejowskich produkcjach). Mam raczej na myśli to, że Josh Boone sięgnął po klasyczny wzorzec horroru młodzieżowego i kurczowo się go trzymał. Zbyt kurczowo. Miał jednak szczęście, bo w ostatnim czasie horrory od wielkich wytwórni to jedno wielkie pasmo kompromitacji (z nielicznymi wyjątkami). Na ich tle "Nowi Mutanci" ze swoim sprawnie zrealizowany schematem wypadają solidnie i przywracają wiarę w to, że w wielkiej wytwórni można nakręcić spoko horror.
W sumie żałuję, że Boone nie dostanie okazji na realizację kolejnych części, bo choć "Nowych Mutantów" przyjemnie się ogląda, to jednak z kina wychodziłem z wrażeniem, że dostałem zaledwie przedsmak, teaser tego, co mogło się zadziać na dużym ekranie.
Ocena: 6
To, co zaskakuje najbardziej, to fakt, że film jest naprawdę spójny narracyjne. A to było ostatnio w kinowych filmach o mutantach sporym mankamentem. "Nowi Mutanci" pozbawieni są dużych mielizn fabularnych, opowieść naprawdę płynie gładko i bez większych problemów, przez co przyjemnie się to ogląda.
Owszem, fabule brakuje treści. Można ją zamknąć w jednym zdaniu i naprawdę niczego się nie pominie. Co więcej, treść ta jest dość wtórna. I nie chodzi mi tu o ekranizacje komiksów (bo na tle innych Marvelów jest całkiem oryginalne, w końcu nie ma tu powielania schematu, który znudził mi się już w disnejowskich produkcjach). Mam raczej na myśli to, że Josh Boone sięgnął po klasyczny wzorzec horroru młodzieżowego i kurczowo się go trzymał. Zbyt kurczowo. Miał jednak szczęście, bo w ostatnim czasie horrory od wielkich wytwórni to jedno wielkie pasmo kompromitacji (z nielicznymi wyjątkami). Na ich tle "Nowi Mutanci" ze swoim sprawnie zrealizowany schematem wypadają solidnie i przywracają wiarę w to, że w wielkiej wytwórni można nakręcić spoko horror.
W sumie żałuję, że Boone nie dostanie okazji na realizację kolejnych części, bo choć "Nowych Mutantów" przyjemnie się ogląda, to jednak z kina wychodziłem z wrażeniem, że dostałem zaledwie przedsmak, teaser tego, co mogło się zadziać na dużym ekranie.
Ocena: 6
Komentarze
Prześlij komentarz