Spies in Disguise (2019)
Trochę żałuję, że tego filmu nie obejrzałem w kinie. Jak to jednak mówią: lepie późno niż wcale.
"Tajni i fajni" to kino rozrywkowe pełną gębą. Przypomina trochę "Agentkę", tyle że jest filmem animowany i skierowanym do dzieci. Opiera się jednak na tym samym pomyśle, w którym kluczową rolę odgrywają absurdalne gagi sytuacyjne i dynamiczne sceny akcji także mocno podlane komediowym sosem.
Pierwsza połowa filmu to niekończący się festiwal dobra. Niektóre pomysły są naprawdę głupiutkie, ale w pozytywnym sensie, czyli powodują wybuchy śmiechu. Do tego wszystkiego dwójka głównych bohaterów tworzy klasycznie komediowy duet, którego ciągłe przekomarzanie się i niechętna konieczność współpracy była niekończącym się źródłem dobrej zabawy.
Z tym "niekończącym się źródłem" to jednak przesadzam. "Tajni i fajni" cierpią na częsty problem współczesnych komedii: nie starcza im pary do końca. Mniej więcej w 2/3 tempo opowieści radykalnie siada i choć później pojawiają się zabawne sceny, to jednak nie ma już tej swawoli i energii, jaką charakteryzowała się animacja na początku. Finałowa konfrontacja była typowym hollywoodzkim przeładowaniem zmysłów, na którym się wyłączyłem i ze znudzeniem czekałem na zakończenie. Trochę szkoda, bo pierwsza połowa filmu bardzo pozytywnie mnie nastawiła do całości.
Ocena: 6
"Tajni i fajni" to kino rozrywkowe pełną gębą. Przypomina trochę "Agentkę", tyle że jest filmem animowany i skierowanym do dzieci. Opiera się jednak na tym samym pomyśle, w którym kluczową rolę odgrywają absurdalne gagi sytuacyjne i dynamiczne sceny akcji także mocno podlane komediowym sosem.
Pierwsza połowa filmu to niekończący się festiwal dobra. Niektóre pomysły są naprawdę głupiutkie, ale w pozytywnym sensie, czyli powodują wybuchy śmiechu. Do tego wszystkiego dwójka głównych bohaterów tworzy klasycznie komediowy duet, którego ciągłe przekomarzanie się i niechętna konieczność współpracy była niekończącym się źródłem dobrej zabawy.
Z tym "niekończącym się źródłem" to jednak przesadzam. "Tajni i fajni" cierpią na częsty problem współczesnych komedii: nie starcza im pary do końca. Mniej więcej w 2/3 tempo opowieści radykalnie siada i choć później pojawiają się zabawne sceny, to jednak nie ma już tej swawoli i energii, jaką charakteryzowała się animacja na początku. Finałowa konfrontacja była typowym hollywoodzkim przeładowaniem zmysłów, na którym się wyłączyłem i ze znudzeniem czekałem na zakończenie. Trochę szkoda, bo pierwsza połowa filmu bardzo pozytywnie mnie nastawiła do całości.
Ocena: 6
Komentarze
Prześlij komentarz