Nimby (2020)

"Nie na moim podwórku" udowadnia, że czasami lepiej jest milczeć, ukrywać prawdę, żyć pozorami. Bohaterowie filmu mieli swoje problemy, ale zarazem ich egzystencja była prosta, przewidywalna, bezpieczna. Kiedy parze młodych lesbijek przyjdzie do głowy, by szczerze o sobie powiedzieć rodzicom, sprawy szybko zaczną się komplikować, a problem coming out szybko zblednie w obliczu przemocy i groźby utraty życia.



Finowie nie zawiedli i znów zaserwowali mi zabawną i zarazem mocno przygnębiającą przypowieść o tym, że to strach, nienawiść i ksenofobia są najbardziej uniwersalnymi ludzkimi doświadczeniami. Sympatyczni, przyjaźni, otwarci ludzie, którzy zdecydowanie wykraczają poza klasyczny wzorzec europejskiej moralności, w obliczu zagrożenia szybko pozbywają się cywilizacyjnej naleciałości w postaci tolerancji i otwartości. Gdy liczy się własne przetrwanie, przemoc staje się akceptowalna, a rzucanie innych na pastwę nienawistnego tłumu racjonalną alternatywą.

"Nie na moim podwórku" całkiem nieźle przedstawia obłudę i uprzedzenia, które w normalnych warunkach udaje się ludziom zamaskować. To, czego niestety zabrakło, to pewnej lekkości w prezentacji mechanizmów społecznych. Zaś finał już całkowicie mnie rozczarował. Kazanie rodem z protestanckiej ambony twórcy spokojnie mogli sobie darować.

Ocena: 6

Komentarze

Chętnie czytane

Whiplash (2014)

The Revenant (2015)

En kort en lang (2001)

Dheepan (2015)