Trolls World Tour (2020)
Kiedy do kin wchodzą filmy takie jak "Trolle 2" i nikt nie robi wokół nich zamieszania, to odczuwam przypływ optymizmu. Najwyraźniej radykalizacja Zjednoczonej Prawicy nie jest aż tak daleko posunięta, jak to było w czasach ZChN i moherowych beretów. Gdzie te protesty przed kinami? Gdzie modlitwy z różańcami i konieczność wchodzenia do kina w asyście policji?
A przecież "Trolle 2" niemal w każdej swojej scenie grożą moralnemu porządkowi tak kochanemu przez skrajną prawicę. Symbol tęczy pojawia się jeszcze częściej niż w pierwszej części, choć wydawało się to niemożliwe. Kiedy bohaterowie nie śpiewają, to niemal wyłącznie rozmawiają na tematy związane z różnorodnością i koniecznością akceptacji odmienności. Oczywiście tu różnorodność odnosi się do muzyki, ale co bardziej drażliwy na tym punkcie nie będą mieli problemów ze zrozumieniem, że przez analogię można to rozszerzyć na pojęcie płci czy orientacji seksualnej.
Poza tym "Trolle 2" to w sumie więcej tego samego co w jedynce. Prosta fabuła, trochę spójniejsza niż w jedynce, okraszona jest licznymi piosenkami. Tym razem jednak oprócz popu pojawiają się też i inne gatunki. Niestety poza rockiem większość potraktowana jest trochę po macoszemu, dostały bowiem po jednym utworze. To trochę mało, ale przynajmniej część z nich zaprezentowana została w fajny sposób. Moim faworytem jest Chaz i jego smooth jazz.
"Trolle 2" to kolorowa i muzycznie wpadająca w ucho rozrywka. Nie jest to przełomowe dzieło animacji, ale z całą pewnością warto w dzisiejszych mrocznych czasach zaryzykować i wybrać się do kina. Film oferuje wspaniałą chwilę zapomnienia o troskach i koronawirusie.
Ocena: 6
A przecież "Trolle 2" niemal w każdej swojej scenie grożą moralnemu porządkowi tak kochanemu przez skrajną prawicę. Symbol tęczy pojawia się jeszcze częściej niż w pierwszej części, choć wydawało się to niemożliwe. Kiedy bohaterowie nie śpiewają, to niemal wyłącznie rozmawiają na tematy związane z różnorodnością i koniecznością akceptacji odmienności. Oczywiście tu różnorodność odnosi się do muzyki, ale co bardziej drażliwy na tym punkcie nie będą mieli problemów ze zrozumieniem, że przez analogię można to rozszerzyć na pojęcie płci czy orientacji seksualnej.
Poza tym "Trolle 2" to w sumie więcej tego samego co w jedynce. Prosta fabuła, trochę spójniejsza niż w jedynce, okraszona jest licznymi piosenkami. Tym razem jednak oprócz popu pojawiają się też i inne gatunki. Niestety poza rockiem większość potraktowana jest trochę po macoszemu, dostały bowiem po jednym utworze. To trochę mało, ale przynajmniej część z nich zaprezentowana została w fajny sposób. Moim faworytem jest Chaz i jego smooth jazz.
"Trolle 2" to kolorowa i muzycznie wpadająca w ucho rozrywka. Nie jest to przełomowe dzieło animacji, ale z całą pewnością warto w dzisiejszych mrocznych czasach zaryzykować i wybrać się do kina. Film oferuje wspaniałą chwilę zapomnienia o troskach i koronawirusie.
Ocena: 6
Komentarze
Prześlij komentarz