지푸라기라도 잡고 싶은 짐승들 (2020)

Zaczyna się niemrawo. Fabuła przeskakuje od postaci do postaci, od wątku do wątku. Niewiele ma to ze sobą wspólnego, a początkowo bohaterowie też nie są zbyt interesujący. Myślałem nawet, że pomyliłem się wybierając ten film, że będzie to przeciętniak jakich wiele.



Na szczęście na tym etapie znalazło się kilka szczegółów, dzięki którym nie straciłem tak do końca zainteresowania filmem. Najbardziej spodobał mi się wątek złośliwej matki pracownika sauny oraz policjant, który wydaje się fajtłapą o całkiem niezłej intuicji.

I tak jest mniej więcej przez połowę filmu. Ciekawie zaczyna się od momentu, kiedy jedna z bohaterek przekonana jest, że jej mąż nie żyje, by nagle zobaczyć go w drzwiach domu. To punkt zwrotny. Akcja nagle zacznie się rozpędzać, a w filmie pojawi się sporo makabry i brutalnych niespodzianek. Od tej chwili wsiąkłem zupełnie.

Owszem, film nie jest szczególnie oryginalny. Większość pomysłów to odgrzewane kotlety. Ale jak już nie raz tutaj o tym pisałem, oryginalność nie jest dla mnie priorytetem. Liczy się sposób opowiadania, składania elementów w angażującą całość. A tego ostatecznie reżyserowi nie można odmówić. "Bestie na krawędzi" to solidna rozrywka. W sam raz na jesienną szarugę.

Ocena: 7

Komentarze

Chętnie czytane

Hvítur, hvítur dagur (2019)

Daddy's Home 2 (2017)

One Last Thing (2018)

Paradise (2013)

Tracks (2013)