Giants Being Lonely (2019)
Małe miasteczko. Pozornie niewiele tu się dzieje. Życie zdaje się koncentrować na szkolnej drużynie baseballa. Szczególnie dla bohaterów filmu, którymi są nastolatkowie, uczniowie liceum. Zwycięstwo, studniówka, impreza, znalezienie dziewczyny lub chłopaka - oto rzeczy, którymi wypełnione są dni. Ale tylko z pozoru. Za tym nudnym, pocztówkowym obrazkiem kryje się dużo mniej przyjemna prawda. Dramaty przeżywane w milczeniu narastają. Niektórzy znajdują formę ucieczki. Inni są na tyle twardzi, by wytrzymać i czekać na moment uwolnienia. Są jednak i tacy, dla których czara goryczy właśnie się przelewa...
"Samotność gigantów" nie jest filmem szczególnie odkrywczym. Opowieści o tym, że pod pozorami porządnej, spokojnej rodziny kryją się brudne sekrety, powstało wiele. Reżyser nie potrafił uczynić tego schematu swoim własnym. Jego jedynym wkładem jest to, że stworzył film, który przez większość czasu całkiem nieźle udaje autentyczne życie. Nie ma tu hollywoodzkich aktorów. Kiedy patrzyłem na bohaterów filmu, to miałem wrażenie, że obserwuję autentycznych ludzi.
Przez znaczną część "Samotność gigantów" ma więcej wspólnego z dokumentem niż fabułą. Co było fajnym zabiegiem, lecz stało się też powodem problemów. Pod koniec bowiem fabuła robi się bardzo filmowa, co gryzie się z wcześniejszym naturalistycznym charakterem. Sprawia to wrażenie, jakby reżyser nie miał pomysłu na ciekawy finał, więc sięgnął po najbardziej wytarte i nudne zakończenie. Szkoda, bo miałem nadzieję, że nawet jeśli zechce zakończyć historię fatalistycznie, to wybierze coś bardziej oryginalnego.
Ocena: 5
"Samotność gigantów" nie jest filmem szczególnie odkrywczym. Opowieści o tym, że pod pozorami porządnej, spokojnej rodziny kryją się brudne sekrety, powstało wiele. Reżyser nie potrafił uczynić tego schematu swoim własnym. Jego jedynym wkładem jest to, że stworzył film, który przez większość czasu całkiem nieźle udaje autentyczne życie. Nie ma tu hollywoodzkich aktorów. Kiedy patrzyłem na bohaterów filmu, to miałem wrażenie, że obserwuję autentycznych ludzi.
Przez znaczną część "Samotność gigantów" ma więcej wspólnego z dokumentem niż fabułą. Co było fajnym zabiegiem, lecz stało się też powodem problemów. Pod koniec bowiem fabuła robi się bardzo filmowa, co gryzie się z wcześniejszym naturalistycznym charakterem. Sprawia to wrażenie, jakby reżyser nie miał pomysłu na ciekawy finał, więc sięgnął po najbardziej wytarte i nudne zakończenie. Szkoda, bo miałem nadzieję, że nawet jeśli zechce zakończyć historię fatalistycznie, to wybierze coś bardziej oryginalnego.
Ocena: 5
Komentarze
Prześlij komentarz