Replicas (2018)

To ciekawe, że w czasach, kiedy jest na topie, Keanu Reeves wciąż wybiera takie śmieciowe projekty, przez które znalazł się na dnie. Scenariusz tego filmu jest tak zły, że nawet Asylum pewnie dwa razy zastanowiłoby się, zanim dałoby zgodę na jego realizację. Jestem przekonany, że film nigdy by nie powstał, gdyby w obsadzie nie było Reevesa.



"Replikanci" to żywy przykład na to, jak nie powinno się realizować filmów. Problemem są słabo zarysowane postaci i strasznie toporne dialogi. Ale przy niezłych scenach akcji lub też przy odrobinie dystansu można to było wykorzystać tworząc przyjemną, głupawą rozrywkę. Niestety tutaj twórcy poszli inną drogą. Przez ponad godzinę nic się tak naprawdę nie dzieje. Trwa budowanie podwalin pod historię. Widzimy wypadek, widzimy genialnego naukowca pogrążonego w żałobie i słyszymy niekończący się potok słów udających naukowy żargon, a w rzeczywistości brzmiących tak, jakby je improwizowano na poczekaniu. Same tytułowe repliki pojawiają się dopiero po jakichś 40 minutach nieznośnego bełkotu.

Film tak naprawdę zaczyna się jakieś 25 minut przed końcem. Wtedy dopiero akcja została zawiązana, pojawia się przeciwnik i realny konflikt. Oczywiście wszystko jest rozwiązywane w ekspresowym tempie, bo to już koniec filmu. Nie ma w tym zatem za grosz emocji. A finał jedynie przyprawia o mdłości.

Nie pomaga też fatalne aktorstwo. Reeves wypada tu jak, jakby był nieudaną repliką samego siebie. Dzielnie sekunduje mu Alice Eve, która najwyraźniej uznała, że skoro nie ma nic do zagrania, to nie będzie się nawet starać. Słusznie zauważyła, że jest po prostu kolejną dużo młodszą aktorką postawioną u boku podstarzałego gwiazdora. John Ortiz pewnie też potraktował rolę jako fuchę bez znaczenia. I wiele się nie pomylił, skoro będąc jedną z kluczowych postaci filmu praktycznie wcale go w nim nie ma.

Ocena: 1

Komentarze

Chętnie czytane

Whiplash (2014)

The Revenant (2015)

En kort en lang (2001)

Dheepan (2015)