Momenti di trascurabile felicità (2019)

Opowiedzieć o tym, czym jest życie, nie jest prosto. A już z całą pewnością w półtorej godziny. Jednak twórcom filmu "Zwyczajne szczęście" sztuka ta się całkiem nieźle udała.



Kluczem do sukcesu stała się zwiewna forma narracji. "Zwyczajne szczęście" składa się z całej masy impresji prezentowanych w nieco chaotycznej formie. Widzimy chwile szczęścia i smutku, spoglądamy na bohatera w momentach triumfu i tych, których z perspektywy czasu powinien się wstydzić. Są miłostki, związki, przyjaźnie. Każdy epizod biograficzny to ziarenka piasku, które reżyser układa w mandalę życia.

Filmowi dobrze robi też Pif, który świetnie odnajduje się w roli naszego przewodnika po życiu protagonisty. Potrafi nadać jego zachowaniom energii, pasji, a kiedy trzeba też melancholii i refleksji. Dzięki niemu "Zwyczajne szczęście" wydaje się być naprawdę trywialnym filmem, który jakimś cudem skłania widzów do refleksji nad tym, czym jest ich własne życie i co też przemknęłoby im przed oczami w chwili śmierci.

Największy opór wzbudził we mnie finał. Po takiej opowieści wybrane zakończenie uznałem za słabiutkie i destrukcyjne. Za dużo jest w nim infantylnej naiwności.

Ocena: 6

Komentarze

Chętnie czytane

Hvítur, hvítur dagur (2019)

One Last Thing (2018)

The Sun Is Also a Star (2019)

Les dues vides d'Andrés Rabadán (2008)

Paradise (2013)