L'incroyable histoire du facteur Cheval (2018)

Francuzi najwyraźniej mają smykałkę do opowiada historii artystów naiwnych. Przed laty zachwyciła mnie "Serafina", a teraz podobną reakcję wywołał "Pałac idealny".



Choć film ma strukturę charakterystyczną dla większości ekranowych biografii, to jednak wcale go w ten sposób nie odczuwałem. Dla mnie była to niesamowicie wręcz intymna celebracja wewnętrznego świata jednostki, która ze światem zewnętrznym nie ma najlepszych relacji. Cheval jest wioskowym dziwakiem, u którego dziś pewnie zdiagnozowano by autyzm. W relacjach z ludźmi jest mało wylewny. Jego mimika też do szczególnie ekspresyjnych nie należy. A jednak bardzo silnie i głęboko przeżywa świat, miłość, bliskość. Tak bardzo, że postanowił to wyrazić na swój własny, niezwykły sposób. Zbudowany przez niego pałac, jest uzewnętrznieniem jego ducha, jego emocji. To życie zaklęte w kamieniu.

I w filmowej opowieści czuć tę samą magię, która pchała Chevala do działania. Cudowny Jacques Gamblin potrafił bezbłędnie oddać pozorną posągowość bohatera i zarazem napełnić go emocjami. Zdjęcia, muzyka, tempo opowieści budują klimat obcowania z czymś wyjątkowym. Ten film schwytał moje serce niemal na samym początku i nie puścił już do końca. Nie raz i nie dwa miałem łzy w oczach. Dawno już tyle emocji nie kłębiło się we mnie podczas seansu.

Ocena: 10

Komentarze

Chętnie czytane

Whiplash (2014)

The Revenant (2015)

En kort en lang (2001)

Dheepan (2015)