Lola vers la mer (2019)
Kino drogi po francusku. Dwie spokrewnione osoby, ale właściwie całkiem sobie obce, wyruszają w podróż z prochami kobiety, która była dla nich ważna. Przez lata oddzieleni, teraz w ciasnej przestrzeni samochodu zaczną się poznawać. Czy jednak są w stanie zaakceptować siebie takimi, jakimi są naprawdę, czy też pozostaną niewolnikami swoich wyobrażeń?
"Lola" sprawia wrażenie kina propagandowego. To próba oswojenia trudnego dla niektórych tematu doświadczania siebie jako osoby o płci odmiennej od tej fenotypowej. Widzimy więc osobę, która choć w dowodzie i oczach ojca jest mężczyzną, sama doświadcza siebie jako kobiety. Wkrótce ma możliwość rozpocząć proces korekty płci. To jej oczami patrzymy na odrzucenie ze strony najbliższych, na budowanie nowej rodziny z wyboru, na przypadkowe kontakty z tymi, którzy akceptują ją taką, jaką jest i tymi, którzy stroją sobie żarty jej kosztem.
Twórcy co prawda próbują pokazać sprawę z drugiej strony, jednak nie udaje im się to. Jest w zasadzie tylko jeden moment - kiedy ojciec zadaje pytanie, czy obwinia ich o to, że źle ją zrobili - gdy widać zniuansowanie problematyki, kiedy agresja i bunt ojca może być po części objawem poczucia winy, że dziecko, które tak kochał, zawiódł. Jest to jednak tylko mgnienie. "Lola" w zasadzie nie wychodzi poza standard kina drogi. Zaś prezentowane refleksje, to banały i sceny tak stereotypowe, że pozbawione jednostkowego charakteru.
Ocena: 6
"Lola" sprawia wrażenie kina propagandowego. To próba oswojenia trudnego dla niektórych tematu doświadczania siebie jako osoby o płci odmiennej od tej fenotypowej. Widzimy więc osobę, która choć w dowodzie i oczach ojca jest mężczyzną, sama doświadcza siebie jako kobiety. Wkrótce ma możliwość rozpocząć proces korekty płci. To jej oczami patrzymy na odrzucenie ze strony najbliższych, na budowanie nowej rodziny z wyboru, na przypadkowe kontakty z tymi, którzy akceptują ją taką, jaką jest i tymi, którzy stroją sobie żarty jej kosztem.
Twórcy co prawda próbują pokazać sprawę z drugiej strony, jednak nie udaje im się to. Jest w zasadzie tylko jeden moment - kiedy ojciec zadaje pytanie, czy obwinia ich o to, że źle ją zrobili - gdy widać zniuansowanie problematyki, kiedy agresja i bunt ojca może być po części objawem poczucia winy, że dziecko, które tak kochał, zawiódł. Jest to jednak tylko mgnienie. "Lola" w zasadzie nie wychodzi poza standard kina drogi. Zaś prezentowane refleksje, to banały i sceny tak stereotypowe, że pozbawione jednostkowego charakteru.
Ocena: 6
Komentarze
Prześlij komentarz