Nicky Larson et le parfum de Cupidon (2018)
Lacheau, Boudali i Arruti dalej robią to, w czym są najlepsi. Stroją sobie żarty pełne seksualnych podtekstów, absurdalnych zbitek sytuacyjnych i obowiązkowych zwierzaków, które wpadają w tarapaty. Jeśli do tej pory nie polubiliście ich humoru, to ten film raczej nic w tym temacie nie zmieni.
Nie jest to bowiem najzabawniejszych z filmów, jaki ekipa ta zrealizowała. Niemniej jednak żartów, na których pękałem ze śmiechu było tu całkiem sporo. Nie można się w ogóle nudzić. Twórcy świetnie bawią się parodiując szpiegowskie filmy. To, co wyprawiają na ekranie jest szalone i tak różnorodne, że można dostać oczopląsu.
"Nicky Larson" rozlicza się wszystkie klisze kina szpiegowskiego. Nie zostawia suchej nitki na bohaterach, na fabularnych rozwiązaniach, na "zaskakujących" zwrotach akcji. A wszystko to podlane jest obficie sosem z typowych dla grupy żartów. Niektóre z nich naprawdę niewiele różniły się od tego, co już wcześniej twórcy oferowali. Ale nietrafionych gagów jest mało, podobnie jak przestojów i spadków tempa.
Ocena: 7
Nie jest to bowiem najzabawniejszych z filmów, jaki ekipa ta zrealizowała. Niemniej jednak żartów, na których pękałem ze śmiechu było tu całkiem sporo. Nie można się w ogóle nudzić. Twórcy świetnie bawią się parodiując szpiegowskie filmy. To, co wyprawiają na ekranie jest szalone i tak różnorodne, że można dostać oczopląsu.
"Nicky Larson" rozlicza się wszystkie klisze kina szpiegowskiego. Nie zostawia suchej nitki na bohaterach, na fabularnych rozwiązaniach, na "zaskakujących" zwrotach akcji. A wszystko to podlane jest obficie sosem z typowych dla grupy żartów. Niektóre z nich naprawdę niewiele różniły się od tego, co już wcześniej twórcy oferowali. Ale nietrafionych gagów jest mało, podobnie jak przestojów i spadków tempa.
Ocena: 7
Komentarze
Prześlij komentarz